"Marcin Dubieniecki padł ofiarą nagonki"
Szef Prawa i Sprawiedliwości ujął się za Marcinem Dubienieckim w wywiadzie dla "Newsweeka". Jarosław Kaczyński twierdzi, że rządzący w Polsce zorganizowali nagonkę na męża Marty Kaczyńskiej. Prezes PiS podaje nawet konkretny przykład.
03.04.2011 | aktual.: 04.04.2011 12:29
- Miała miejsce taka sytuacja gdzieś w restauracji na warszawskim Żoliborzu. Marcin Dubieniecki je kolację. Później wsiada do samochodu i jedzie. Nagle w centrum miasta otacza go kolumna radiowozów, są także wozy telewizyjne, są i paparazzi. Pyta, co się stało. Policjanci informują go że dostali informację, że jest pijany. "Zawsze tak wiele radiowozów wysyłacie do sprawdzenia takich informacji?" - dziwi się. "Niech pan nie pyta, na nas dziś trafiło" - policjanci jawnie sugerują, że to polecenie od władz - tak opisuje zdarzenie w "Newsweeku" Jarosław Kaczyński.
Sprawa miała jednak ciąg dalszy. Dubieniecki nie chciał się poddać badaniom. Dopiero po pobraniu krwi okazuje się, że nie ma w organizmie alkoholu. - A więc jest całkowicie trzeźwy. Następnie w "Super Ekspresie" ukazuje się artykuł, z którego mniej uważny czytelnik może wyciągnąć wniosek, że pijany Dubieniecki jechał wypasionym BMW - mówi szef PiS.
W rozmowie z "Newsweekiem" Kaczyński zapewnia też, że kiedy jego brat ułaskawiał Adama S., nie wiedział, że ten jest powiązany z Marcinem Dubienieckim.