Makabryczne znalezisko w centrum Łodzi
Jerzy Dudek, pracownik MPK, wykopał wczorajszej nocy w centrum Łodzi ludzkie kości i czaszki! Stało się to podczas prac przy uszkodzonym słupie sieci trakcyjnej na ulicy Zachodniej.
- Słup był skrzywiony, trzeba było go na nowo wkopać w ziemię - mówi pan Jerzy, mieszkaniec Konstanynowa. - Wykopaliśmy przy ulicy głęboki dół. Nagle zobaczyłem w tym dole czaszki i kości.
Kości ponownie zostały zakopane przy słupie trakcyjnym. Czaszki natomiast trafiły na krańcówkę tramwajową przy ul. Szczecińskiej.
- Tam je wywiozłem i położyłem przy hałdzie zrzuconej ziemi - mówi J. Dudek. - Byłem zmęczony po nocnej zmianie i szczerze mówiąc, dopiero nad ranem dotarło do mnie, na co naprawdę trafiłem. Na krańcówkę pojechaliśmy z synem pana Jerzego. Sam znalazca był wyczerpany nocną pracą. Czaszki leżały obok hałdy piachu.
- A jednak tata mówił prawdę - stwierdził mocno zdziwiony Sławomir Dudek. - Nieraz opowiadał, że różne rzeczy wykopywał z ziemi. Ale jakoś nie chciało mi się wierzyć do końca w te czaszki.
W Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym w Łodzi nasze znalezisko zaskoczyło pracowników. Do tej pory nikt nie przywoził bowiem ludzkich kości z centrum miasta.
- Czaszki z całą pewnością mają ponad sto lat - usłyszeliśmy od starszego kustosza Błażeja Muzolfa. - Osoby te umarły w wieku 40 - 50 lat.
Kustosz mówi, że w XIX wieku w miejscu, gdzie znaleziono czaszki, znajdował się pierwszy w mieście cmentarz żydowski. Błażej Muzolf zapowiada, że skontaktuje się z gminą żydowską i przekaże jej czaszki.
(stop)