Kierowca, który stracił panowanie nad kierownicą przy próbie wyminięcia zwierzęcia, nie odniósł poważniejszych obrażeń. Sam zaalarmował policję i straż pożarną.
Z powodu uszkodzonych linii trakcyjnych, tysiące ludzi nie mogło dojechać do pracy. W 3,5 godziny po wypadku uruchomiono awaryjny tor, ale ruch na nim odbywał się w ślimaczym tempie. Pasażerów przewożono zastępczymi autobusami.
Railtrack - sprywatyzowana spółka odpowiedzialna za infrastrukturę kolei - została w związku z wypadkiem ostro skrytykowana przez rzecznika ds. transportu partii liberalnej, Toma Brake'a. (pw)