Lepper chce na grzędę
"Jaki będzie Pana pierwszy krok po wyborze
na członka sejmowej komisji śledczej" badającej sprawę Rywina? -
zapytała lidera Samoobrony Andrzeja Leppera "Trybuna". Wszystko
wskazuje, że Lepper istotnie zasiądzie niedługo w tej komisji.
Decyzję o poparciu jego kandydatury w miejsce usuniętej w zeszłym
tygodniu z komisji Renaty Beger podjął już klub SLD. Poprze go też
prawdopodobnie klub LPR.
"Rozważam bardzo poważnie przedstawienie jeszcze raz wniosku o przesłuchanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i redaktora naczelnego 'Gazety Wyborczej' Adama Michnika, a nawet doprowadzenie do ich konfrontacji" - powiedział Lepper. Dodał niemniej, że jego wnioski "raczej nie mają szans". - "Choć należy pamiętać, że komisja odrzuciła wniosek o wezwanie prezydenta tylko jednym głosem".
Spytany, czy nie obawia się, że członkowie komisji Zbigniew Ziobro i Jan Maria Rokita zakrzyczą go w komisji, Lepper zaczął także od pytania: "Jak oni mogą mnie zakrzyczeć? Ja też nie mam zamiaru ich zakrzykiwać. Każdy ma prawo zabierać głos, zadawać pytania. Nie mam zamiaru im przerywać. Myślę, że chociaż brak im, a szczególnie Rokicie, inteligencji oraz kultury, to zachowają się przyzwoicie".
Na pytanie, czy ma swój pogląd na sprawę Rywina Lepper odparł, że "jak to było naprawdę, to chyba nawet sam Rywin nie wie". "Śledząc pracę komisji oraz gazety jestem przekonany, że główni winni w tej sprawie to Adam Michnik i Aleksander Kwaśniewski" - powiedział Lepper.
"Jeszcze wczoraj wieczorem nie byłem pewien, czy kandydować, ale zmieniłem zdanie po przeczytaniu słów Rokity, że 'lisa do kurnika się nie wpuszcza'. Chcę wejść do tego kurnika i poskakać po niektórych grzędach. Chcę zobaczyć, jaka jest grzęda Rokity, Ziobry i innych. Co oni mają na tych grzędach, że tak się boją?" - powiedział Lepper "Trybunie".
W jego przekonaniu "raport z prac komisji na pewno nie będzie jednolity" i "tylko Samoobrona może przedstawić naprawdę obiektywne stanowisko w tych sprawach, ponieważ prawica będzie chciała 'szczypać' prezydenta, premiera i lewą stronę, a lewica będzie chciała bronić swoich, a 'szczypać' Michnika". (PAP)