Łapówki polityczne
Do finansowania kampanii wyborczych różnych partii, choć głównie SLD, przyznali się „Gazecie Wyborczej” dwaj biznesmeni spod Łodzi. Politycy bronią się, twierdząc, że to żart lub kłamstwo. Sprawę od miesiąca bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Bracia Gałkiewiczowie twierdzą, że dawali politykom pieniądze pod stołem po to, by uzyskać korzystne dla nich decyzje administracyjne. Od kilku lat biznesmeni bezskutecznie próbują zalegalizować swoje dwie hale targowe w Rzgowie.
Komu i ile dali? 50 tysięcy miał dostać poseł SLD Andrzej Pęczak, tyle samo sztab wyborczy byłego prezydenta Łodzi Krzysztofa Jagiełły (też SLD) i 10 tysięcy sztab Jerzego Kropiwnickiego – tyle, według Gałkiewiczów, dostali politycy. Ponieważ mimo łapówek ich spraw nie załatwiono, biznesmeni postanowili poskarżyć się ABW.
Śledztwo dotyczy przyjmowania łapówek przez funkcjonariuszy publicznych i powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych. Żadnemu z polityków nie postawiono jeszcze zarzutów.
„To kłamstwo” – mówi Krzysztof Jagiełło. „Jestem prezydentem Łodzi, a nie Rzgowa, gdzie stoją hale Gałkiewiczów” – mówi Jerzy Kropiwnicki.