"Kwiatkowski powinien podać się do dymisji"
Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska uważa, że minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, który odsłuchiwał nagrania z czarnych skrzynek samolotów, powinien podać się do dymisji. Jeśli tego nie zrobi, wówczas - w jej opinii - powinien zostać zdymisjonowany przez premiera.
Kwiatkowski w piątek zapoznawał się w Instytucie Ekspertyz Sądowych z metodami badań nagrań czarnych skrzynek samolotów. Odsłuchał nagranie; jak wyjaśniał był to materiał poglądowy, a nie dowód w śledztwie ws. katastrofy Tu-154M.
Wiceszefowa SLD powiedziała, że jeśli prawdą jest, iż nie było zgody na to, by Kwiatkowski odsłuchiwał zapisy czarnych skrzynek, wówczas minister uczynił to jako osoba nieuprawniona i tym samym przekroczył swe uprawnienia.
- Poza tym myślę, że jego parcie na szkło jest po prostu nieprzyzwoite. Sądzę, że kto jak kto, ale właśnie minister sprawiedliwości powinien w sposób szczególny dbać o to, żeby przestrzegać standardów w procedurze karnej, a szczególnie przy tego rodzaju, czy przy tym konkretnym śledztwie, wykazać się szczególną starannością - dodała Piekarska.
W jej opinii, zachowanie Kwiatkowskiego "wynikało być może z niefrasobliwości", ale - jak zaznaczyła - "za niefrasobliwość w polityce płaci się stanowiskiem".
- Ja na jego miejscu podałabym się do dymisji, nawet jeśli nie był to jego błąd, a wynikało to właśnie z niefrasobliwości i ktoś mu to podał do odsłuchu. Jeżeli nie zrobi tego sam pan minister, to uważam, że powinien go zdymisjonować pan premier Donald Tusk. Tym bardziej, że już kiedyś ministra - uważam za zdecydowanie mniejsze przewinienie, jeżeli w ogóle można to tak określić - zwolnił - powiedziała wiceszefowa Sojuszu. Chodzi o ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który na początku ubiegłego roku podał się do dymisji po samobójstwie w więzieniu jednego z porywaczy Krzysztofa Olewnika.
W piątek dziennikarze wraz z Kwiatkowskim wysłuchali nagrania z rejestratora. Była to rozmowa wieży w Mińsku z - jak to określono - "nie naszym" samolotem oraz szum w kabinie pilotów. Później sam Kwiatkowski wysłuchał w słuchawkach kilkusekundowego nagrania. Zarejestrowały go mikrofony telewizyjne, a w mediach pojawiły się informacje, że nagranie było zbieżne z fragmentami, które zawierały stenogramy z nagrań czarnych skrzynek polskiego tupolewa.
Sam minister wyjaśniał w piątek, że nagrania, które odsłuchał, nie stanowiły materiału dowodowego objętego śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej, a były tylko standardowymi próbkami z kabiny pilotów. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która jako prowadząca śledztwo jest dysponentem zapisów z czarnych skrzynek rządowego tupolewa, nie wyrażała zgody na ich odsłuchiwanie, a taka zgoda byłaby wymagana prawem.
W krakowskim instytucie badany jest m.in. zapis z "czarnych skrzynek" samolotu Tu-154M, przeprowadzano także potwierdzenie identyfikacji genetycznej ofiar.
Portal tvn24.pl dowiedział się, że dr Maria Kała, kierownik Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, została w trybie pilnym wezwana do ministerstwa sprawiedliwości. Tam od kilkudziesięciu minut rozmawia z szefem resortu Krzysztofem Kwiatkowskim na temat piątkowej wizyty ministra w Instytucie i udostępnienia mu zapisu "czarnych skrzynek" TU-154.