Kurski: PiS albo śmierć
Historia Marka Jurka dowiodła, że nie ma innej prawicy niż Prawo i Sprawiedliwość i dla prawicy jest PiS albo śmierć - powiedział Jacek Kurski w "Sygnałach Dnia".
Sygnały Dnia: Panie pośle, "Dziennik" pisze dziś o ultimatum ojca Rydzyka. Według "Dziennika" było spotkanie na początku tygodnia prezesa Jarosława Kaczyńskiego z jednym z biskupów z Zachodniej Polski i tam przekazano właśnie ultimatum i są dwa warunki: Jarosław Kaczyński musi zablokować ratyfikację traktatu lizbońskiego, a przynajmniej doprowadzić do referendum i w Sejmie ma się pojawić PiS-owski projekt uchwały o moratorium aborcyjnym. To prawda?
Jacek Kurski: No wie pan, trudno mi komentować spekulacje jednej z gazet, bo bardzo często jest tak, że w wyścigu mediów i walce w konkurencji o czytelnika są podawane już niekiedy niezwykle wydumane informacje, które się potem nie potwierdzają, więc...
Ale czasowo się zbiega, bo PiS zaostrzył stanowisko w sprawie traktatu właśnie gdzieś na początku ubiegłego tygodnia.
- Panie redaktorze, w kultowym filmie Miś jest taka scena, jak taka wiejska kobieta krzyczy: „Olaboga! Olaboga! Będzie wojna! – A dlaczego wojna? – Bo węgiel przywieźli, a przed wojną też węgiel przywieźli!”. No to jest koincydencja czasowa.
Ale jak ktoś zna się na polityce i obserwuje, to widzi, że ta determinacja PiS-u może mieć źródło zewnętrzne.
- Nie, nas inspiruje interes narodowy, a nie żaden cynizm czy zagrożenie powstania czegokolwiek z prawej strony. Historia Marka Jurka dowiodła, że nie ma innej prawicy niż Prawo i Sprawiedliwość i dla prawicy jest PiS albo śmierć.