Ktoś chronił Mazura
Śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Marka
Papały kierowane przez byłego dyrektora Zarządu Śledczego Urzędu
Ochrony Państwa płk. Ryszarda Bieszyńskiego prowadzone było w
sposób nieudolny, a pojawiające się w nim tezy kierowały je na
niewłaściwe tory - twierdzą informatorzy "Naszego Dziennika".
Bieszyński pracował w Służbie Bezpieczeństwa, związany był też z generałami SB: Józefem Sasinem i Romanem Kurnikiem. Do środy Prokuratura Federalna w Chicago nie chce wypowiadać się na temat szans na ekstradycję Mazura do Polski. Jak poinformował "ND" przedstawiciel biura prokuratora Mitchella Marsa, do czasu posiedzenia sądu prokuratura nie komentuje całej sprawy.
Nazwisko byłego dyrektora Zarządu Śledczego Urzędu Ochrony Państwa - Ryszarda Bieszyńskiego, w okresie kadencji Andrzeja Barcikowskiego, dyrektora Departamentu Postępowań Karnych ABW, choć nie łączy się bezpośrednio ze sprawą zabójstwa gen. Papały, ma - zdaniem informatorów "ND" - ścisły związek ze sprawą śledztwa mającego wyjaśnić kulisy wypuszczenia przez prokuraturę w 2002 r. Edwarda Mazura. Jednak, jak wynika z uzyskanych przez "ND" informacji, sprawa może mieć swoje drugie dno.
W czasach, kiedy pan Ryszard Bieszyński kierował śledztwem, mówiono powszechnie, że jego koncepcja prowadziła do hamowania, nie zaś rozwijania śledztwa- mówi minister Zbigniew Wassermann, koordynator służb specjalnych.
Jak twierdzą informatorzy "ND", związani z organami ścigania, Bieszyński nie tylko podważał materiał zebrany przez prokuraturę, wskazujący na związki z całą zbrodnią środowisk byłej SB, ale również przyczynił się w 2002 r. do wypuszczenia przez prokuraturę Edwarda Mazura. Wystawiona przez niego opinia posłużyła wówczas prokuratorowi krajowemu Karolowi Napierskiemu jako pretekst do zwolnienia Mazura z aresztu. Bieszyński miał naciskać na prokuratorów, by nie stawiano Mazurowi zarzutów zlecenia zabójstwa Papały.
Pan Ryszard Bieszyński przekonywał bardzo mocno, że cała sprawa zabójstwa ma charakter rodzinny. Była to dość kuriozalna teza, sprzeczna z dotychczasowymi ustaleniami śledztwa, ale były dyrektor Departamentu Postępowań Karnych ABW upierał się właśnie przy tym wątku- twierdzi informator "ND". (PAP)