Recydywista naciągał zakonnice
55-letni recydywista z Wrocławia został
oskarżony o wyłudzenie pieniędzy od sióstr zakonnych z Wadowic,
Bolesławca i dwukrotnie Krakowa. Akt oskarżenia został już
wysłany do tamtejszego sądu rejonowego - poinformowała wadowicka prokuratura rejonowa.
01.07.2005 | aktual.: 01.07.2005 12:40
Według prokuratury, przestępczy mechanizm był za każdym razem identyczny. W przypadku Wadowic mężczyzna zadzwonił do sióstr, które opiekują się Domem Rodzinnym Jana Pawła II. Przedstawił się jako ksiądz prałat Sikorski i poprosił o pomoc finansową na operację przeszczepu szpiku kostnego jednego z kleryków.
Oskarżony mówił, że operacja kosztuje 65 tys. zł, a dotychczas zebrano 60 tys. Jedna z sióstr na podany numer konta przelała pieniądze. Jej podejrzenia wzbudziło jednak nazwisko rzekomego kleryka. Było identyczne z nazwiskiem więźnia, któremu w przeszłości pomogła, wysyłając paczkę żywnościową do zakładu karnego. Siostra zdecydowała się powiadomić policję. Ustalono, że nie ma kleryka o takim nazwisku.
Parę lat temu oskarżony, gdy odsiadywał ostatni wyrok, prawdopodobnie poprzez pisma katolickie, dowiedział się o Domu Rodzinnym. Listownie poprosił o wsparcie. Siostry wysłały mu paczkę żywnościową. Po opuszczeniu zakładu karnego mężczyzna przebywał w schronisku prowadzonym przez księży. W przeszłości był wielokrotnie karany za oszustwa.
W pozostałych przypadkach mężczyzna miał wyłudzić 300 zł od sióstr z Bolesławca oraz łącznie 2,5 tys. zł od sióstr z Krakowa.Za takie czyny grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia, a w przypadku recydywy nawet 12 lat więzienia. Oskarżony miał się dopuścić przestępstw między 12 a 15 kwietnia.
Mężczyznę zatrzymano we Wrocławiu, gdy usiłował podjąć pieniądze z konta. Został przewieziony do Wadowic. Przedstawiono mu zarzut oszustwa. Podczas składania wyjaśnień przyznał się do wyłudzenia. 16 kwietnia został aresztowany.
Prokuratorzy podkreślili, że w tym przypadku niebagatelne znaczenie ma wysoka społeczna szkodliwość czynu. Szczególnie bulwersujące jest, że podejrzany wykorzystał zaufanie sióstr krótko po śmierci Jana Pawła II.