Korupcja przez małe "k"?
Na pięciodniową wizytę pojedzie jutro do Paryża 12-osobowa delegacja gdańszczan. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że radni oraz pracownicy gdańskiego magistratu i Saur Neptun Gdańsk pojadą tam na koszt francuskiej spółki Saur.
Tej samej, która jest głównym udziałowcem w gdańskich wodociągach. I tej samej, która ma wpływ na ceny wody w mieście.
Dla radnych klubu Prawo i Samorządność, którzy w delegacji nie chcieli mieć żadnego przedstawiciele sprawa śmierdzi korupcją.
- Może jeszcze nie przez duże "k",ale wszystko wygląda niezbyt czysto - mówi Grzegorz Strzelczyk, szef PiS w gdańskiej radzie. - Dlatego mimo zaproszenia żaden z radnych PiS nie weźmie udziału w delegacji. Jesteśmy tylko ludźmi i wiem, że gdybyśmy za dwa miesiące zastanawiali się, czy zgodzić się na podwyżkę cen wody, pamiętałbym, że byłem gościem we Francji i na propozycję ceny SNG patrzyłbym bardziej łaskawie.
- To wizyta doroczna, nie widzę w niej nic dziwnego. O żadnej korupcji nie ma więc mowy - odpiera zarzuty Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta Gdańska, który do Paryża pojedzie.
Oprócz Oleszka w delegacji wezmą też udział: Jarosław Gorecki z PO, Aleksander Żubrys, szef SLD; Marek Glinka z LPR oraz Mirosław Zdanowicz, radny niezrzeszony. Czterech kolejnych uczestników wyjazdu to Danuta Janczarek, sekretarz miasta; Iwona Bierut, zastępca dyrektora Wydziału Skarbu; Dimitris Skuras, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej oraz Krzysztof Szczepaniak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej i Integracji Europejskiej.
Oficjalny cel wizyty to prezentacja działalności i dokonań francuskiej grupy Saur w zakresie zarządzania komunalną gospodarką wodno-ściekową. Konferencje i spotkania z tej tematyki trwać będą do piątku. Jednak gdańszczanie wylecą z Paryża dopiero w niedzielę. Będą mieli jeden dzień na zwiedzanie miasta oraz zakupy.
Jaka była przyczyna przedłużenia wizyty? Jak czytamy w szczegółowym programie delegacji, możliwość uzyskania bardziej korzystnej ceny za bilety lotnicze na przelot.
Więcej czytaj we wtorkowym Dzienniku Bałtyckim.
Magdalena Rusakiewicz-Siembida