Kontratak Rutkowskiego
Zwolniony z aresztu po wpłaceniu 80 tys. zł kaucji detektyw Krzysztof Rutkowski grozi prokuratorom procesem o odszkodowanie. Wspomina o kwocie 2 mln zł. Radiu RMF FM powiedział, że jego zatrzymanie mogło mieć związek z jego wiedzą na temat afery, w którą są zamieszani prominentni działacze PiS. Fakty są inne - mówi prok. Leszek Goławski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Ja przekazałem tę informację do Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach. Prokuratura prowadzi w tej chwili sprawę w związku z wyłudzeniami znacznych kwot pieniędzy z kasy Parlamentu Europejskiego. Oczywiście dotyczy to bardzo prominentnych polityków PiS - opowiadał Rutkowski RMF FM.
Jak dowiedział się "Dziennik Zachodni" - zdaniem Prokuratury Apelacyjnej, detektyw mija się z prawdą. Zeznania rzeczywiście składał, ale w Szczecinie i to kilka tygodni po zatrzymaniu. W Katowicach je tylko powtórzył. Zaś ewentualna sprawa dotyczy nie tylko polityków PiS, a... 54 obserwatorów przy parlamencie z różnych opcji politycznych.
Sprawę ze Szczecina przekazano nam. Wyłączono ją z większego śledztwa. Podkreślam, że chodzi o ewentualne nieprawidłowości. Mają one zdaniem detektywa dotyczyć rozliczania delegacji na trasie Warszawa-Strasburg-Bruksela w latach 2003-2004 - mówi prok. Leszek Goławski. Prokuratorzy badają sprawę. To czasochłonne, bo dotyczy rozliczeń zagranicznych. Nieoficjalnie wiadomo, że zeznania detektywa to, jak on sam stwierdził: przypuszczenia i wiedza operacyjna. Żadnych dowodów nie przedstawił.
Rutkowski po wyjściu z aresztu ruszył do kontrataku. Zarzuca nadużycia tym, którzy go oskarżyli. na razie, to tylko słowa i to puste. Przypomnijmy, że detektyw jest jedną z 21 osób, przeciwko którym katowicka Prokuratura Okręgowa sformułowała akt oskarżenia. Chodzi o gigantyczne przekręty finansowe, pranie pieniędzy, wyłudzanie akcyzy i VAT-u. Detektyw nie przyznaje się do winy.
Tymczasem zdaniem śledczych "Rutek" nawiązał kontakt z Henrykiem M., baronem paliwowym, na początku roku 2000. M. był szefem siemianowickiej firmy EM-Trans. Zajmowała się ona wytwarzaniem paliw. Na początku legalnie, potem - niekoniecznie. Baron jest oskarżony o wyłudzenie prawie pół miliarda złotych! Oprócz Rutkowskiego mieli mu pomagać znani śląscy prawnicy, pracownicy skarbówki, a nawet szwagier byłego wojewody śląskiego.
Sam Rutkowski odpowie przed sądem za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, a także płatną protekcję m.in. w Ministerstwie Finansów, prokuraturze, policji, ABW i w Sejmie. W sprawie lub przeciwko detektywowi prowadzone są śledztwa także w innych prokuraturach. Chodzi m.in. o uprowadzenie na zlecenie matki dziecka ze szkoły w Rybniku, bezprawne pozbawienie wolności w Bytomiu trzech osób, kradzież samochodu.
Aldona Minorczyk-Cichy