PolskaKolejny kontrowersyjny pomysł Palikota wywoła burzę?

Kolejny kontrowersyjny pomysł Palikota wywoła burzę?

Politycy Ruchu Palikota opowiedzieli się za likwidacją Instytutu Pamięci Narodowej. Podczas konferencji prasowej poseł elekt ugrupowania Roman Kotliński ponownie zapewnił, że nie współpracował z SB. Kotliński nie wykluczył także wystąpienia z wnioskiem o autolustrację, choć - jak zastrzegł - decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjął.

Kolejny kontrowersyjny pomysł Palikota wywoła burzę?
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

17.10.2011 | aktual.: 17.10.2011 20:44

Według sobotniej "Rzeczpospolitej", Kotliński, jako kleryk Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku, miał zostać pozyskany jako TW "Janusz" i w 1989 r. podpisać zobowiązanie do współpracy z SB. Kotliński w swoim oświadczeniu lustracyjnym twierdzi, że nie współpracował z SB.

Kotliński już w sobotę zaprzeczył, jakoby miał współpracować z SB i być tajnym współpracownikiem. Ponownie odniósł się do tej sprawy na poniedziałkowej konferencji Ruchu w Warszawie.

- Jestem ofiarą jednej z największych polskich patologii - oświadczył. Jako "jedną z patologii" Kotliński określił "to, co robi IPN i to, co zrobiła 'Rzeczpospolita' - czyli grzebanie w tym Instytucie, wyciąganie trupów z szafy".

- W 1989 roku, ja wcześniej myślałem, że to było rok wcześniej, w 1989 roku spotkałem się z panem milicjantem, którzy wymusił na mnie rozmowę - relacjonował Kotliński. Powtórzył, że trwała ona 15 minut, a on sam zorientował się, że to jest funkcjonariusz SB.

- Poprosił mnie, bym pokwitował odbycie rozmowy, bo nie ma po prostu możliwości w innymi przypadku odzyskać kosztów przejazdu i moje miękkie serce poskutkowało tym, że złożyłem ten podpis. Na tym moja współpraca, cała agentura moja się zakończyła - przekonywał.

Podkreślił, że nigdy nie odbył żadnego innego spotkania i nie podpisywał żadnych dokumentów. - A w tej chwili jestem po prostu zrównany niemalże, nie wiem, z tymi, którzy donosili na ks. Popiełuszkę czy na Grzegorza Przemyka, w świadomości społecznej przynajmniej tak to wygląda - powiedział.

Kotliński mówił, że "najgorsze jest to, że trudno jest się bronić przed takimi pomówieniami". - Bo funkcjonariusze, którzy przeprowadzali takie rozmowy nie mogą w tej chwili powiedzieć, że fabrykowali jakieś dowody, że tych spotkań było więcej. Nie mogą, bo narażają się na prawo karne - powiedział.

Jak mówił, funkcjonariusz, który z nim rozmawiał, krótko po tym fakcie został przeniesiony na studia do Legionowa. - Jest to jeden z dowodów na to, że tych spotkań więcej nie było - ocenił.

- Ja mam wielką nadzieję, że znajdę się przed sądem lustracyjnym i z autorem jestem gotów się założyć albo ufundować panu autorowi z "Rzeczpospolitej", nie wiem, wycieczkę dookoła świata, jeśli ten sąd lustracyjny mnie skarze - oświadczył.

Pytany, czy zgodnie z pismem, które wówczas podpisał, dotrzymał tajemnicy, mówił, że nie pamięta dokładnie, ale wie, że mówił jednemu z przełożonych o tym. Dopytywany, czy ten duchowny żyje, odparł: - Żyje i to jest biskup Gębicki.

Na pytanie, czy - aby przyspieszyć proces oczyszczenia się z zarzutów - zamierza wystąpić z wnioskiem o autolustrację, odparł: - W tej chwili myślę, że tak. Nie jestem zdecydowany, ale skonsultuję to ze swoim prawnikiem i wtedy myślę, że również wytoczę proces "Rzeczpospolitej", która posługuje się fałszywymi dokumentami.

- Pan Roman Kotliński podpisał zobowiązanie do zachowania w tajemnicy faktu przeprowadzenia rozmowy - to standardowa rozmowa, każdy w tym czasie takie zobowiązania podpisał - powiedział rzecznik klubu Ruchu Andrzej Rozenek. Jeden z dziennikarzy obecnych na konferencji odpowiedział mu, że to nieprawda. - Większość, tak? Dobrze, tak się umówmy, większość - odparł Rozenek.

Rzecznik klubu oświadczył, że Ruch Palikota "w związku z tą sprawą, ale nie tylko w związku z tą sprawą wnioskuje o likwidację IPN i pełne ujawnienie wszystkich zasobów, które zostały tam zebrane". - Trzeba raz na zawsze przerwać wojnę teczkową w Polsce - argumentował. Sprecyzował, że chodzi o likwidację pionu śledczego i lustracyjnego IPN.

44-letni Kotliński to były ksiądz katolicki, redaktor naczelny i właściciel określającego się jako antyklerykalny tygodnika "Fakty i Mity". W 1997 r. pod pseudonimem "Roman Jonasz" opublikował książkę "Byłem księdzem".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1180)