Kerry jak... Kopernik
Co ma wspólnego demokratyczny kandydat na
prezydenta USA John Kerry z Mikołajem Kopernikiem? Bardzo wiele,
według publicysty "Washington Post" Davida Ignatiusa.
W artykule na łamach wtorkowego wydania dziennika napisał on, że podobnie jak polski astronom, który "wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię", Kerry dokonał przewrotu w myśleniu o amerykańskiej polityce zagranicznej.
O ile prezydent Bush reprezentuje "ptolomejską" wizję świata, gdzie wszystko obraca się wokół Ameryki, kandydat Demokratów, jak Kopernik, przypomina Amerykanom, że takie myślenie antagonizuje inne kraje i pogłębia ich niechęć do USA.
Potwierdzają to m.in. ostatnie badania opinii, przeprowadzone przez Pew Research Center w krajach arabskich i krajach Europy Zachodniej, m.in. we Francji i Niemczech, gdzie po wojnie w Iraku znacznie wzrosły negatywne oceny USA.
Ignatius cytuje fragmenty przemówienia Busha na konwencji Republikanów w Nowym Jorku, gdzie powiedział on m.in.: Jak pokolenia przed nami, mamy misję z gwiazd, by bronić sprawy wolności.
Zdaniem autora, "siłą prezydenckiej kampanii Kerry'ego jest to, że jest on 'Kopernikaninem'". "Rozumie bowiem, że niezależnie od tego, jak potężne i ważne są Stany Zjednoczone, nie są one stałym centrum świata. Są inne kraje, krążące po swoich własnych orbitach, z ich własnymi kulturami, tradycjami i wartościami, które trzeba brać pod uwagę " - napisał publicysta "Washington Post".
"Jakkolwiek błogosławiona może być Ameryka, nie ma ona prawa danego jej przez Boga, aby mówić innym, co mają robić" - konkluduje autor.