Kandydatka SLD na prezydenta
Magdalena Ogórek
Eksperci dla WP: uroda nie zapewni jej wygranej
Zarząd SLD rekomendował Magdalenę Ogórek (doktor nauk humanistycznych, historyk Kościoła) na kandydatkę Sojuszu w wyborach prezydenckich. - To symbol zmiany pokoleniowej i otwarcia polskiej polityki - oświadczył szef SLD Leszek Miller.
- Będzie to wizja prezydentury czynnej. Chcę zaapelować do młodzieży. Nie musicie już wyjeżdżać - zapowiedziała sama zainteresowana. Wirtualna Polska zapytała ekspertów, jakie szanse w tegorocznych wyborach ma Magdalena Ogórek.
(WP.PL, mk)
"Kandydatka na rzecznika konsumenta w McDonaldzie, a nie na prezydenta"
Politolog Kazimierz Kik w rozmowie z WP ostro krytykuje kandydatkę SLD na prezydenta. - Do instytucji głowy państwa należy podchodzić z należytym szacunkiem. A SLD pomylił głosowanie na rzecznika konsumenta w McDonaldzie z wyborem prezydenta Polski. Ładna, uśmiechnięta panienka może liczyć co najwyżej na 0,3 procenta poparcia - uważa prof. Kik. I dodaje, że być może lewica w nieformalny sposób, "w różowych rękawiczkach", już w pierwszej turze daje swoje poparcie Bronisławowi Komorowskiemu.
"SLD nie ma najmniejszych szans w wyborach"
Prof. Kik nie ma żadnych złudzeń. SLD nie ma co liczyć na sukces w przyszłorocznych wyborach na najwyższy urząd w państwie. - Być może właśnie stąd ta dziwna kandydatura. Partia podeszła realistycznie do wyborów, uznając, że dobrego wyniku na pewno nie osiągnie. I postawiła na kogoś, kto może przegrać z kretesem, nie podważając swojej pozycji politycznej - mówi WP politolog. Prof. Kik dodaje, że przed Magdaleną Ogórek wiele osób odmówiło partii startu w wyborach.
Prezentacja kandydatury Magdaleny Ogórek to samobój?
SLD zaprezentował swojego kandydata, a właściwie kandydatkę, w dniu śmierci jednej z najważniejszych postaci lewicy Józefa Oleksego. - Pokazanie ładnej, śmiejącej się pani w żółtej sukience w takich okolicznościach to samobój. W wieczornych serwisach informacyjnych ta informacja się nie przebije. Jak partia z takim doświadczeniem mogła popełnić taki błąd? - ocenia doktor Olgierd Annusewicz, ekspert ds. wizerunku. I dodaje w rozmowie z WP, że "to większa wtopa niż prezentacja składu rządu przez Ewę Kopacz".
Osoba kompletnie nierozpoznawalna
Magdalena Ogórek przekonuje, że dzięki niej cała lewica odniesie sukces w wyborach prezydenckich. Ekspert ds. wizerunku Olgierd Annusewicz inaczej ocenia kandydatkę SLD na najwyższy urząd w państwie. - Pani Ogórek ma jedną podstawową wadę. Jest bardzo słabo rozpoznawalna, a wybory są za pół roku. W tak krótkim czasie SLD nie da rady zaznaczyć jej istnienia w polityce. No chyba że włoży w to gigantyczne środki finansowe, których chyba nie ma - mówi WP Annusewicz.
To największy eksperyment w polskiej polityce
SLD wystawiło jako kandydatkę na prezydenta osobę bezpartyjną, która dopiero co zyskała prawo do ubiegania się o najwyższy urząd w państwie.
Ogórek zagrała w serialu "Na dobre i na złe", była asystentką Aleksandra Kwaśniewskiego, a ostatnio dziennikarką. - Takiego eksperymentu w polskiej polityce po 1989 roku chyba jeszcze nie było. Na pół roku przed wyborami wystawienie osoby kompletnie nieznanej jest bardzo zaskakujące - mówi WP dr Rafał Chwedoruk.
Wyborcy SLD woleliby mężczyznę
Eksperci zgodnie przyznają, że Ogórek nie ma szans na dobry wynik w wyborach prezydenckich. - Tym bardziej, że typowy wyborca SLD to mężczyzna po 55. roku życia, a pani Ogórek jest, delikatnie mówiąc, tego zaprzeczeniem - ocenia Rafał Chwedoruk. Jego zdaniem, ogromnym sukcesem kandydatki SLD będzie wynik sięgający 5 procent. - Jeśli zakończy się na jednej turze, to wynik tej pani będzie zapewne znacznie gorszy - kwituje politolog.
Tu na zdjęciu (z prawej) 19-letnia wówczas Magdalena Ogórek podczas finału konkursu Miss Śląska i Zagłębia, który odbył się w katowickiej Filharmonii Śląskiej w 1998 roku.