Kalisz podał się do dymisji, premier jej nie przyjmie
Szef MSWiA Ryszard Kalisz złożył dymisję na ręce premiera. Decyzję taką podjął po publikacji "Gazety Wyborczej" o współpracy policjantów z Komendy Głównej z gangsterami. Premier nie przyjmie dymisji ministra Kalisza - dowiedziała się nieoficjalnie IAR ze źródeł zbliżonych do Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Przed czternastą premier spotkał się z ministrem Kaliszem. Wcześniej Kalisz zapowiadał, że jeśli doniesienia na temat rzekomej współpracy policjantów z Komendy Głównej Policji z gangsterami miałyby się potwierdzić, jest gotów podać się do dymisji.
"Gazeta" o kradzionych klimatyzatorach, policji i gangsterach.
"Gazeta Wyborcza" podała, że dwa miesiące temu Centralne Biuro Śledcze dostało od tajnego współpracownika sygnał, iż pewien gang szuka na czarnym rynku kupca na kradzione klimatyzatory. Funkcjonariusze nawiązali kontakt z gangsterami, umówili się z nimi, zaproponowali im też broń i fałszywe dokumenty. Jak doniosła gazeta, podczas spotkania okazało się, że wśród gangsterów jest oficer Komendy Głównej Policji.
Informacjom tym zaprzeczyły MSWiA i Komenda Główna Policji. Podczas poniedziałkowej konferencji wiceszef resortu Andrzej Brachmański (nadzorujący policję) powiedział, że sprawa opisana przez "GW" jest "w 99% nieprawdziwa". W tym artykule jest jeden mały fakt prawdziwy, a reszta, według stanu mojej wiedzy, jest wyssana z palca - powiedział.
Jak wyjaśnił, tym faktem jest informacja o tym, że Biuro Spraw Wewnętrznych bada sprawę jednego z pracowników komendy głównej. Zaznaczył jednak, że jest to pracownik cywilny. Zastępca szefa policji Eugeniusz Szczerbak zapewnił, że sprawa ta nie ma związku z doniesieniami "GW".
Nie ma sprawy klimatyzatorów, nie było żadnej operacji specjalnej, nie było żadnych zakupów kontrolowanych, nie było zatrzymania ani zarzutów - mówili zgodnie Brachmański i Szczerbak.
Wiceminister zaznaczył też, że nie potrafi powiedzieć, czy autorzy artykułu byli inspirowani, "wpuszczeni w kanał", czy to wymyślili. Zapowiedział, że do sądu zostanie skierowany pozew przeciwko gazecie. Także KGP zapowiedziała, że będzie żądać od gazety sprostowania, a w razie konieczności wystąpi na drogę prawną.
Autorzy artykułu nie chcieli się w poniedziałek po południu wypowiadać, tłumacząc, że w tej sprawie zostanie prawdopodobnie wydane oświadczenie gazety. Źródła zbliżone do redakcji podają, że materiał został dobrze udokumentowany i nie było wątpliwości, czy umieścić go na pierwszej stronie "GW".