Javier Solana: 2016 - rok, który kończy epokę?
Nieuchronnie zbliżamy do końca 2016 roku, a nadchodzący rok to jedna wielka niewiadoma. W Europie i Stanach Zjednoczonych pojawiły się radykalne ruchy populistyczne, a jednocześnie stale rosną napięcia na Bliskim Wschodzie - pisze Javier Solana. Artykuł w języku polskim ukazuje się wyłącznie w WP Opiniach, w ramach współpracy z Project Syndicate.
28.12.2016 | aktual.: 29.12.2016 16:26
Mimo kilku nieudanych prób pokojowych, wciąż trwa tragiczny konflikt w Syrii - dotychczas każda próba negocjacji rozbijała się o fundamentalną kwestię, mianowicie jaką rolę w przyszłym procesie pokojowym i transformacji politycznej powinien odegrać prezydent Bashar al-Assad. Jednocześnie dopiero co byliśmy świadkami, jak oddziały wojsk rządowych, wspierane przez Rosję i Iran, odbiły niemal całe Aleppo - niegdyś największe miasto w Syrii, dziś całkowicie zniszczone przez wojnę.
Pokój w Syrii musi stać się globalnym priorytetem na następny rok. W tym celu konieczna będzie współpraca zarówno na poziomie regionalnym jak i globalnym. Pod koniec grudnia w Moskwie ma się odbyć spotkanie przedstawicieli Iranu, Rosji i Turcji, podczas którego omawiane będą możliwości politycznego rozwiązania konfliktu. Jeśli faktycznie dojdzie do tego spotkania, odbędzie się w cieniu niedawnego zamachu na ambasadora Rosji w Ankarze. Jest co najmniej zaskakujące, że to właśnie te trzy kraje, a nie Stany Zjednoczone i Unia Europejska, będą pracować nad porozumieniem pokojowym dla Syrii.
Jednym z pozytywnych akcentów minionego roku były wydarzenia z marca, kiedy Turcja i Unia Europejska osiągnęły porozumienie w sprawie kryzysu migracyjnego. Łącznie od początku konfliktu Turcja przyjęła około 3 miliony uchodźców syryjskich. I chociaż relacje między Unią a Turcją bywały w przeszłości lepsze, w nadchodzącym roku obie strony muszą kontynuować dialog, choćby z racji na powiązania ekonomiczne i wspólne interesy jak np. walka z terroryzmem czy wspólne reagowanie na kryzys migracyjny.
W polityce europejskiej będzie dominował temat negocjacji brexitowych. Najprawdopodobniej w marcu 2017 Wielka Brytania uruchomi artykuł 50 Traktatu Lizbońskiego, co zapoczątkuje oficjalną procedurę wyjścia z UE. Wyzwaniem będzie zwłaszcza osiągnięcie takiego porozumienia, które zagwarantuje dalsze dobre relacje między Wielką Brytanią a UE. Nie będzie to łatwe, a europejscy negocjatorzy już dziś wyznaczyli terminarz negocjacji, które mają się zakończyć w ciągu 18 miesięcy. I choć nadal jest wiele niewiadomych, jest jasne, że jeśli Wielka Brytania chce nadal mieć dostęp do wspólnego europejskiego rynku, będzie musiała zaakceptować cztery kluczowe swobody na których opiera się UE, w tym swobodny przepływ osób.
W 2017 odbędą się również wybory powszechne w kilku europejskich krajach, i jest spore ryzyko, że anty-europejskie, izolacjonistyczne partie zdobędą znaczne poparcie. Strata takiego państwa jak Wielka Brytania, dysponującego istotnym potencjałem militarnym i ekonomicznym, jest dla Unii poważnym problemem. Natomiast odejście Francji, jednego z państw założycielskich UE, byłoby tragedią.
Na szczęście po referendum brexitowym wielu Europejczyków zaczęło przychylniejszym okiem patrzeć na Unię. Niestety, mimo to wyzwania stojące przed rządami UE są ogromne. Rządy muszą działać na rzecz jedności społeczeństw, w których pojawiały się bardzo poważne podziały, wynikające z oddziaływania globalnych sił - przede wszystkim globalizacji i postępu technologicznego.
Referendum brexitowe i późniejsza wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA wyraźnie zasygnalizowały wzrost populizmu na Zachodzie. Ale teraz, gdy Trump oddaje kolejne stanowiska oligarchom i byłym wojskowym, mamy poważne powody by wątpić, czy faktycznie zamierza rządzić bez pomocy waszyngtońskiego "establishmentu".
Administracja Trumpa to w tej chwili jeden wielki znak zapytania. Nie ulega jednak wątpliwości, że jego programowa odmowa współpracy instytucjonalnej zagrozi międzynarodowym wysiłkom, służącym rozwiązaniu najpoważniejszych globalnych bolączek. Co więcej, zagrozi również relacjom między Stanami a Unią Europejską. W ostatnich latach byliśmy świadkami pozytywnych wydarzeń, jak podpisanie porozumienia paryskiego czy osiągnięcie porozumienia jądrowego z Iranem. Zdarzeń tym bardziej doniosłych, że w dzisiejszych czasach świat raczej odwraca się od polityki multilateralizmu. W nadchodzących latach takie pozytywne sygnały mogą być coraz rzadsze.
Obecnie bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy dialogu, który zbuduje strategiczne zaufanie między światowymi potęgami. Tymczasem wypowiedzi Trumpa sugerujące, że USA mogłyby odejść od respektowania tzw. "polityki jednych Chin" względem Tajwanu mogą poważnie zaszkodzić relacjom między dwoma największymi gospodarkami świata. Mimo pewnych prorosyjskich sympatii części gabinetu Trumpa, również relacja między Stanami a Rosją, jest daleka od zaufania, co wynika m.in. z rosyjskich interwencji w Syrii i wschodniej Ukrainie - nie mówiąc o rzekomych zaburzeniach procesu wyborczego w USA przez stronę rosyjską.
Nadchodzący rok będzie kluczowy dla Europy. Relacje między UE a Stanami Zjednoczonymi muszą pozostać silne, oparte na obopólnym szacunku dla demokracji, wolności i praw człowieka. Po pełnym wstrząsów roku 2016, który przyniósł bardzo niewiele pozytywnych zmian w światowej polityce, 2017 jawi się jako rok wyzwań i niepewności. Najważniejsze pytanie na które nie znamy dziś odpowiedzi - to, czy czeka nas tylko kolejny sylwester, czy raczej koniec pewnej geopolitycznej epoki.
Javier Solana
Javier Solana - pełnił funkcję wysokiego przedstawiciela UE ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, sekretarza generalnego NATO oraz ministra spraw zagranicznych Hiszpanii. Obecnie jest prezesem ESADE Center for Global Economy and Geopolitics oraz członkiem honorowym Brookings Institution.
Copyright: Project Syndicate, 2016