Janik, Belka i Hausner przeciw płatności za leczenie
Szef SLD Krzysztof Janik poinformował, że premier Marek Belka i wicepremier Jerzy Hausner podzielili stanowisko Zarządu Krajowego SLD w sprawie odpłatności za dostęp do usług medycznych i likwidacji grup uprzywilejowanych w dostępie do tych świadczeń. "Nie będzie zatem tych opłat. VIP-y będą leczeni i traktowani jak normalni ludzie" - zapewnił.
04.06.2004 | aktual.: 04.06.2004 15:13
Zarząd Krajowy SLD jest przeciwny wprowadzeniu w nowej ustawie zdrowotnej opłat pacjentów za wizytę u lekarza i pobyt w szpitalu. Według Zarządu, "wprowadzenie takich opłat jest sprzeczne z zasadami solidarności społecznej i może spowodować, że zdrowie każdego obywatela może być uzależnione od jego możliwości finansowych".
Zarząd Sojuszu uznał też, że posłowie i senatorowie powinni zostać pozbawieni przywilejów w dostępie do publicznej służby zdrowia. "Należy również zredukować do minimum grupę obywateli posiadających przywileje w opiece zdrowotnej" - podkreślono w stanowisku kierownictwa Sojuszu.
Janik poinformował podczas obrad Rady Krajowej Sojuszu, że w czwartek Zarząd SLD i Prezydium klubu Sojuszu zapoznały się z założeniami do projektu ustawy zdrowotnej. W spotkaniu uczestniczył wicepremier Hausner.
Jak podkreślił szef SLD, w dwóch sprawach wszyscy są zgodni: po pierwsze: że ta ustawa (zdrowotna) nie może zawierać żadnych propozycji jakiejkolwiek częściowej lub całkowitej odpłatności za dostęp do usługi medycznej, a po drugie powinna zmierzać w kierunku likwidacji grup uprzywilejowanych w leczeniu i "różnego rodzaju VIP-ów, polityków i działaczy".
Obecnie leczenie osób należących do tzw. R-ki, czyli wysokich urzędników państwowych, a także posłów i senatorów jest opłacane ze specjalnej puli w budżecie państwa. W roku 2004 kwota przeznaczona na ten cel wynosi 4,3 mln zł. Wszystkie te osoby mają również prawo do bezpłatnego leczenia w systemie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego z tytułu opłacania składek.
Krzysztof Janik powiedział również, kończąc posiedzenie Rady Krajowej SLD, że w Polsce doszło do kryzysu polityczno-parlamentarnego i jednym ze sposobów wyjścia z niego jest skrócenie kadencji Sejmu. Zaznaczył jednak, że nowe wybory powinny się odbyć po podpisaniu przez prezydenta budżetu na 2005 r.
Janik po raz kolejny zaapelował do wszystkich ugrupowań politycznych o porozumienie się w sprawie terminu wyborów. Dodał jednak, że nie może on być korzystny tylko dla poszczególnych partii, ale dla Polaków. To zaś - jego zdaniem - oznacza, że wybory powinny się odbyć dopiero po przyjęciu przez obecny Sejm ustawy o ochronie zdrowia, ustaw naprawiających finanse publiczne wraz z towarzyszącym im pakietem społecznym oraz budżetu.
"Warto umówić się, że przez najbliższe 7-8 miesięcy pozałatwiamy te sprawy i wtedy idźmy do wyborów i róbmy, co chcemy" - zaznaczył.
"Uważam, że powołanie rządu Belki i zgoda na sporządzenie listy spraw do załatwienia może oznaczać wspólną inicjatywę skrócenia kadencji i rozpisania nowych wyborów w dniu, kiedy prezydent złoży podpis pod budżetem na 2005 rok" - powiedział.
Janik dodał, że jeśli jednak nie uda się powołać rządu Marka Belki, to wybory powinny się odbyć w sierpniu.