Jakież to polskie. Po donosie, jest już pierwszy mandat za otwarty sklep
Na postawie telefonicznego donosu inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy ukarali dziś pierwszego przedsiębiorcę za otwarcie sklepu w niedzielę. Zamiast osobiście prowadzić biznes, szef sklepu monopolowego w Gorzowie wysłał za ladę pracownicę zatrudnioną "na umowie zlecenie".
11.03.2018 16:25
Kara wyniosła tysiąc złotych. Trzeba przyznać, że urzędnicy PIP-y zapowiadający kontrole nie tylko dotrzymali słowa, ale też wykazali się 100-procentową skutecznością. W związku z zakazem handlu w niedziele w Gorzowie uruchomiono infolinię do informowania o nieprawidłowościach. Pierwszy telefon i... trafiony zatopiony.
- Dzisiaj dostaliśmy już jedno zgłoszenie na infolinię o sklepie w centrum Gorzowa, który prowadzi sprzedaż alkoholu, a jego właściciel może nie przestrzegać zakazu handlu. Po udaniu się na miejsce i sprawdzeniu sklepu, okazało się, że sprzedaż prowadzi pracownica zatrudniona na umowę zlecenie. W tym przypadku wobec właściciela sklepu zostanie wszczęte postępowanie karne i zostanie on ukarany mandatem w wysokości 1000 złotych - powiedział dziennikarzom Piotr Gontarczyk, pracownik Państwowej Inspekcji Pracy.
O sprawie poinformował serwis gorzowianin.com. Prawdopodobnie przedsiębiorca liczył na ekstra zyski w związku z brakiem konkurencji. W Gorzowie zamknięte są: 3 Biedronki, 3 Lidle, a także kilka marketów Intermarche. Urzędnicy objechali już galerie handlowe i większe sklepy.