Jak Czarzasty kablom radził
"Gazeta Wyborcza" publikuje historię o tym, jak sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Włodzimierz Czarzasty, zainteresował się Ogólnopolską Izbą Gospodarczą Komunikacji Kablowej, czyli potocznie "kablem".
Informatorzy gazety wspominają, jak to Czarzasty w towarzyskiej rozmowie mówił zachwycony, że nie miał pojęcia, iż kabel jest taki ważny.
To było po wyborach parlamentarnych z 2001 roku. Posłowie SLD opowiadali mu, że wygrali wybory dzięki swoim programom w lokalnych kablówkach. Informatorzy dziennika zapamiętali też, że Czarzastemu chodziło o to, by mieć możliwość załatwienia czegoś w lokalnej telewizji. To był charakterystyczny dla niego sposób działania: ja coś załatwię tobie, ty załatwisz coś dla mnie.
Nie tyle więc chodziło Czarzastemu o to, by coś ułatwiać SLD, ile o to, by Sojusz wiedział, że on może im coś ułatwić, załatwić.
W ocenie informatorów gazety. Czarzasty miał też inny powód, by interesować się kablem. Otóż "kablarze" byli w koalicji z mediami prywatnymi, która walczyła z rządem w sprawie nowelizacji ustawy o RTV ograniczającej wolność mediów.