Jak Castro szukał walizki
25 minut rozmawiał telefonicznie kubański przywódca Fidel Castro z osobą, która przedstawiła mu się jako prezydent Wenezueli, Hugo Chavez, a w rzeczywistości była podstawionym dziennikarzem radiowym.
Rzekomy Chavez prosił o pomoc kubańskich służb specjalnych w poszukiwaniu walizki, zawierającej tajne dokumenty, które miał zgubić podczas ostatniej podróży do Argentyny.
Dopiero po niemal półgodzinnej rozmowie Castro zorientował się, że padł ofiarą żartu i - znieważywszy rozmówcę - rzucił słuchawkę.
Autorką dowcipu była hiszpańskojęzyczna stacja El Zol 95.7 z Miami, która kilka miesięcy temu podobny żart zrobiła Hugo Chavezowi, udając że dzwoni do niego Fidel Castro.
Radio kilkakrotnie powtórzyło nagranie, ku uciesze 700 tysięcy kubańskich emigrantów i Amerykanów kubańskiego pochodzenia, będących zdeklarowanymi przeciwnikami komunistycznego reżimu Fidela Castro.