Jacek Kurski: twarde dowody były i są

Twarde dowody były i są - powinny być - w PZU, do którego przez 9 miesięcy dostępu nie było. Pan Stypułkowski, jak sądzę miał wystarczająco dużo czasu, żeby próbować dokumentację zniszczyć czy wybrakować. Ta sprawa na pewno będzie wyjaśniona i da się ją wyjaśnić, dlatego, że ludzie z PZU przestali się bać i będą mówić prawdę, bo doskonale wiedzą jak te mechanizmy wyglądały - powiedział Jacek Kurski, gość "Salonu Politycznego Trójki".

16.06.2006 | aktual.: 16.06.2006 11:39

Beata Michniewicz: Czy gdyby nie kontrowersje związane z osobą nowego szefa Jaromira Necela nie zawiadomiłby pan prokuratury o podejrzeniu przestępstwa w sprawie domniemanego finansowania przez PZU bilboardów Donalda Tuska?

Jacek Kurski - Być może. Natomiast nie kontrowersje tutaj wobec pana Necela, tylko udział w tych kontrowersjach Platformy mnie na tyle zainspirował.

Ale panie pośle, jak są kontrowersje to udział w nich może mieć również Platforma.

- Z PZU jest tak, że jest potworny bój o PZU - szczególnie przez te siły, które przez wiele lat kontrolowały w Polsce skarb państwa i przez te, które miały ochotę kontrolować - czyli przez SLD i PO. I każdy kandydat, każda nominacja przez rząd PiS-u na to stanowisko, chociaż byśmy tam desygnowali ( na MInisterstwo Skarbu oczywiście ) Świętego Franciszka z Asyżu zawsze będzie potworny atak.

Ale nie ma Świętego Franciszka z Asyżu ani nikogo podobnego.

- Zawsze będzie potworny atak na każdą nominację dlatego, że PZU jest kluczem do obrony suwerenności w polskim sektorze finansów i jest wielkim instrumentem wokół którego można zbudować wielki holding finansowy.

No dobrze, ale wracajmy do rzeczy. Od kiedy ma pan podejrzenia czy też informacje na temat domniemanego finansowania przez PZU kampanii Donalda Tuska?

- Dowody w tej sprawie są. Złożyłem obszerne wyjaśnienia w prokuraturze, podałem listę bardzo poważnych świadków, byłych i obecnych władz.

Pana Włodzimierza Soińskiego?

- Między innymi, ale tych świadków jest co najmniej czterech.

Pani Iwona R. została przesłuchana, tak?

- Pani Iwona R. to jest szefowa departamentu komunikacji korporacyjnej i marketingu, bliska współpracowniczka pana prezesa Stypułkowskiego. Natomiast jej akurat nie zgłaszałem. Ta lista się wydłuża, codziennie dostaję kilka sygnałów w tej sprawie.

A są twarde dowody ? Czy tylko świadkowie?

- Twarde dowody były i są - powinny być - w PZU, do którego przez 9 miesięcy dostępu nie było. Przypominam, że 9 miesięcy po zwycięstwie PiS- u prezesem ciągle był pan Stypułkowski. Jak sądzę miał wystarczająco dużo czasu, żeby próbować dokumentację zniszczyć czy wybrakować. Natomiast po nitce do kłębka - ta sprawa na pewno będzie wyjaśniona i da się ją wyjaśnić, dlatego, że ludzie z PZU przestali się bać i będą mówić prawdę, bo doskonale wiedzą jak te mechanizmy wyglądały.

Ja pytałam od kiedy pan miał te informacje czy tez podejrzenia? Ile pan zwlekał z zawiadomieniem prokuratury?

- Informacje na temat dziesiątek spraw ma się bardzo wiele i nie zawsze się robi z tego użytek. Ja o sprawie usłyszałem w końcu marca, to był jeden sygnał, potem kolejny. Następne uzyskałem kilka dni temu, i dlatego zabrałem głos w momencie kiedy zauważyłem, że niektóre siły polityczne robią wszystko, żeby nie nastąpiła zmiana, żeby nikt nie został powołany na szefa PZU i żeby nie mógł pewnych patologii, które się wokół PZU rozrosły przeciąć raz na zawsze. I dlatego zabrałem głos.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)