Grzywna za skrytykowanie radnego
800 złotych grzywny ma zapłacić Andrzej
Piontek z Wodzisławia Śląskiego za to, że w liście wysłanym do
lokalnej gazety skrytykował radnego - informuje "Dziennik Zachodni".
31.07.2006 | aktual.: 31.07.2006 01:33
Sąd pierwszej instancji uznał, że autor listu "znieważył funkcjonariusza publicznego", przyrównując jego zmysł powonienia do "węchu młodego labradora". Mój list był odpowiedzią na wypowiedź radnego, który ponoć wywąchał jakąś aferę. Użyłem więc tej samej kynologicznej terminologii. Gdzie tu prawo do krytyki? - denerwuje się skazany.
Andrzej Piontek jest sekretarzem Towarzystwa Przyjaciół Pszowa. W zeszłym roku z pomocą prywatnego sponsora TPP przeprowadziło się do nowej siedziby. Krótko po tym na łamach pszowskiej gazetki radny Ignacy Basztoń uznał, że sposób finansowania remontu nowej siedziby budzi kontrowersje. Radny stwierdził, że "wyczuł przekręt".
W odpowiedzi Piontek przesłał do innej gazety obszerny list. "Jakże zadziwiająca sprawność starczego nosa o wrażliwości węchu młodego labradora", "wytrawny tropiciel wrogów ludu"- napisał Piontek o Basztoniu. Psie porównania były konsekwencją sposobu, w jaki wyraził się radny. Tego jednak sąd nie wziął już pod uwagę - żali się.
Sąd pierwszej instancji uznał Andrzeja Piontka winnym znieważenia funkcjonariusza publicznego i skazał go na zapłatę grzywny. Wodzisławianin odwołał się od wyroku._ Za komuny czułem większą swobodę wypowiedzi, niż teraz. Osoba publiczna, a taką przecież jest radny, musi się liczyć z tym, że jego działalność będzie krytykowana_ - mówi rozgoryczony Piontek.
Ja nikomu nie odbieram prawa do krytyki radnego. Ale nie w sposób obraźliwy, bezczelny. On mnie nazwał psem śledczym, zrobił ze mnie zwierzę - denerwuje się Ignacy Basztoń. Chociaż sąd uznał Andrzeja Piontka winnym, pszowski radny nie jest usatysfakcjonowany wyrokiem. Uważa, że grzywna powinna być wyższa. Domagał się trzech tysięcy złotych na dzieci niepełnosprawne. (PAP)