Grożący palec Kaczyńskiego
Rozmowę z medioznawcą prof. Wiesławem
Godzicem "o wojnie, jaką Jarosław Kaczyński toczy z mediami"
publikuje "Trybuna".
02.03.2006 | aktual.: 02.03.2006 05:54
O co chodzi w tej wojnie? - pyta dziennik Godzica.
- Podejrzewam, że chodzi o rodzaj prowokacji, nie wiem, czy intelektualnej, czy może obyczajowej. Myślę, że ze swojego punktu widzenia wiele uzyska, bo sprawi, że media poczują się zagrożone. Jarosław Kaczyński wskazał na nie grożącym palcem i dał do zrozumienia: kiedyś się za was zabiorę i zrobię z wami porządek - mówi profesor.
Kaczyński od dawna powtarza, że media są częścią układu, który PiS chce zniszczyć. Ostatnio ogłosił, że w Polsce nie ma wolnych mediów, że zniewoleni są także dziennikarze w swoich redakcjach. Co prezes PiS zamierza przez to osiągnąć? - zastanawia się dziennik.
- To sprytny chwyt - odpowiada Godzic - niby w obronie zwykłego dziennikarza przed jego zwierzchnością, ale przecież w każdej redakcji jest i musi być jakaś hierarchia.
Na pytanie, czy dziennikarze powinni się bać, profesor odpowiada: - Bójmy się, bo to tworzy pewien klimat, że coś jest nie w porządku, że to dziwne, podejrzane środowisko te media.
Godzic dodaje, że środowisko jest zdezorientowane. Poza tym działa czynnik wypalenia, bo jak długo można funkcjonować w stanie podwyższonej gotowości? I może właśnie to J. Kaczyński chciał osiągnąć? Środowisko bowiem w jakimś stopniu się podzieliło, choć był to podział tylko według jednego kryterium - reagować czy nie. To jednak także jest jakiś podział, ważny z punktu widzenia zasady "dziel i rządź". Niepewność, niejasność, uczucie tymczasowości, przejściowości - o to chyba chodziło J.Kaczyńskiemu - uważa rozmówca "Trybuny". (PAP)