Gen. Łukowski o wojnie w Ukrainie: Nie skończy się za miesiąc
O ryzyku wybuchu konfliktu w Europie mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" odchodzący szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Dariusz Łukowski. Według niego "w krótkiej perspektywie" nie ma takiego zagrożenia, "ale jest ono wysokie w dłuższej perspektywie".
- Nie wydaje mi się, żeby w krótkiej perspektywie istniało ryzyko wybuchu konfliktu w Europie, aczkolwiek to ryzyko jest ewidentnie wysokie w dłuższej perspektywie - powiedział "Rz" gen. Łukowski, w wywiadzie opublikowanym we wtorek.
- Dziś Rosjanie są zaangażowani w wojnę w Ukrainie. Ona się nie skończy za miesiąc czy za pół roku. Nie wierzę w to. Dopóki nie zostaną podjęte rozmowy pokojowe i Rosjanie nie ustabilizują swoich struktur, nie widzę z ich strony zagrożenia pełnoskalową agresją - mówił, dodając, że "sami mają potężne problemy z rekrutacją do armii oraz modernizacją, mimo rozpędzonego potencjału przemysłowo-zbrojeniowego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert o spięciu Mentzena z Kaczyńskim. "Młodzi politycy irytują Kaczyńskiego"
"Wszystkie informacje na ten temat to spekulacje"
Pytany o ewentualne wycofanie części sił amerykańskich z Polski, wojskowy wskazał, że obecnie Amerykanie prowadzą przegląd swoich wojsk. Generał zakłada, że zakończy się on wczesną jesienią, a decyzje zapadną do końca września. - Zatem dzisiaj wszystkie informacje na ten temat to spekulacje - spuentował.
W ocenie Łukowskiego "najbardziej zapalnym" punktem w pobliżu polskich granic jest przesmyk suwalski. - Jest trudny do obrony. Nie ma głębi operacyjnej, dlatego stanowi wyzwanie dla sojuszu, jeżeli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa. Trudno tam jest wprowadzić istotne siły lądowe, bo jest zbyt mało miejsca do operowania dużymi związkami taktycznymi - tłumaczył w rozmowie z "Rz".
Zwrócił też uwagę na "kierunek brzeski, od bramy smoleńskiej", z tego kierunku - jak dodał - od setek lat prowadzone były wojny oraz na tzw. bramę przemyską od strony Ukrainy.
Czytaj też: