Film "Prezydent"
Dokument o Lechu Kaczyńskim...
"Oto prawdziwa twarz Lecha Kaczyńskiego"
"Jak w 'Braveheart' mamy w filmie "Prezydent" bohatera, który rzuca wyzwanie o wiele potężniejszym wrogom w imię walki o godność swojego kraju, odnosi w tej rozgrywce kilka zwycięstw, ale w finale ginie, pokonany przez zdradę wewnętrzną, sprzymierzoną z siłą wrogiego mocarstwa" - tak o filmie "Prezydent" pisze w "Gazecie Polskiej" Artur Dmochowski. Pokazuję prawdziwego Lecha Kaczyńskiego - tak o swoim filmie mówi Joanna Lichocka.
"Był skromnym i wielkim człowiekiem, który mówił językiem zrozumiałym dla nas wszystkich, ale to nie znaczy, że cele i wartości, którym służył były zwykłe" - opowiada w filmie Barbara Fedyszak-Radziejowska, która w latach 2007-2011 z ramienia prezydenta zasiadała w Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej (w 2011 r. została wiceprezesem i koordynatorką rady programowej Ruchu Społecznego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego). Jej zdaniem nie ma wśród polskiej elity nikogo, kto mógłby się równać z Lechem Kaczyńskim, jeśli chodzi o biografię. "Niebywale wyrastał ponad banały, które obowiązywały w dyskursie publicznym" - podkreśla rozmówczyni Lichockiej i Rybickiego.
"Ekipa, która wygrała wybory w 2007 r. naruszała polską rację stanu"
Barbara Fedyszak-Radziejowska zwraca uwagę, że zmarły prezydent był przede wszystkim człowiekiem "Solidarności". "Do tożsamości narodowej chciał wpisać tożsamość 'Solidarności' zbudowaną nie na uczestnikach Okrągłego Stołu, ale na tych dziesiątkach, a może nawet setkach tysięcy lokalnych działaczy, którzy tak naprawdę dokonali zmiany w Polsce. Odkryć, że to Polacy, a nie dwudziesty panów przy Okrągłym Stole doprowadziło do niepodległego i suwerennego, demokratycznego państwa, co było równoznaczne z powiedzeniem Polakom: jesteście wiele warci" - stwierdza w filmie "Prezydent".
W dalszej części dokumentu atakuje rząd Platformy Obywatelskiej: "Z powodu walki o władzę ekipa, która wygrała wybory w 2007 r., na granicy naruszenia polskiej racji stanu, osłabiała jego (Lecha Kaczyńskiego - przyp. red.) pozycję negocjacyjną w UE, czyniąc szkodę nam wszystkim".
"Lech Kaczyński zatrzymał rosyjskie czołgi"
Maciej Łopiński, najbliższy przyjaciel Lecha Kaczyńskiego, minister w Kancelarii Prezydenta w latach 2005-2010, obecnie poseł PiS wspomina swoje spotkanie z prezydentem w przededniu wyjazdu do Smoleńska. "Rozmawialiśmy do 11 wieczorem, ale już nie o Katyniu, nie o polityce, tylko o tym, jak się mama czuje, trochę o życiu" - zdradza. Tak mówi o prezydenturze Lecha Kaczyńskiego: "To była wizja bardzo konsekwentna, spójna i całościowa. Chciał, żeby Polska była krajem bogatym, ale solidarnym. Uważał, że podstawową funkcją państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Rozumiał je szeroko, nie chodziło tylko o to, żebyśmy mieli sprawną armię, skuteczną policję, ale również dostęp do oświaty, służby zdrowia, kultury" - wymienia.
O wizycie prezydenta w Gruzji w 2008 r. razem z prezydentami Ukrainy, Litwy i Estonii oraz premierem Łotwy mówi, że "Lech Kaczyński zatrzymał rosyjskie czołgi".
"Wzięli go na celownik"
W filmie pojawiają się również wypowiedzi Ryszarda Bugaja, który był społecznym doradcą Lecha Kaczyńskiego. Bugaj mówi o tym, że Lech Kaczyński nie traktował swojej prezydentury tak, jak jego poprzednicy, nie chciał być "pierwszym urzędnikiem i zarazem liderem opery mydlanej". "Przyszedł z przesłaniem, pragnieniami, marzeniami w to, że Polska może być krajem dla wszystkich, a nie dla niektórych, że może być krajem silnym i suwerennym" - przekonuje.
Przełomowym momentem dla prezydentury Kaczyńskiego, była w opinii rozmówcy Lichockiej i Rybickiego, likwidacja Wojskowych Służb Informacyjnych w 2006 r. To wówczas prezydent odczuł, że jego "swoboda zachowań, jego kontakty mogą być kontrolowane". "Zderzył się z grupami ludzi bardzo dobrze usytuowanymi, tych o których można powiedzieć, że wdrapali się na górę i wciągnęli za sobą drabinę. Te środowiska wzięły go na celownik, miały za sobą media, zdolność kreowania opinii za granicą. To było zaskoczenie, że można tak ostro" - stwierdza w filmie "Prezydent" Bugaj.
"Legenda Lecha Kaczyńskiego to dobro, jakie można wyciągnąć z tragedii smoleńskiej"
Autorami filmu "Prezydent" są Joanna Lichocka i Jarosław Rybicki, a jego producentem - Niezależne Wydawnictwo Polskie Sp. z o.o. Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz powiedział o dokumencie, że jest on "preludium obchodów trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej". - Z każdej tragedii można wyciągnąć jakieś dobro. W wypadku tragedii smoleńskiej może to być legenda Lecha Kaczyńskiego - mówił Sakiewicz.
W blisko godzinnym filmie wypowiadają się wyłącznie ludzie, którzy współpracowali z Lechem Kaczyńskim i znali go wiele lat, zabrakło za to głosów tych, którzy nie popierali zmarłego prezydenta.
(js)