Europarlament przeszedł koło nosa
Miało ich być co najmniej 13, jest tylko
sześciu. Niektórzy przegrani stracili spore pieniądze. Co teraz
zrobią "pewni" kandydaci Samoobrony, którzy do europarlamentu nie
weszli? Pierwsze miejsca na listach miały kandydatom gwarantować
zwycięstwo, dlatego aż w sześciu na 13 okręgów Lepper umieścił w
czołówce ludzi biznesu, w większości z Samoobroną związanych od
niedawna - czytamy w "Gazecie Wyborczej"
21.06.2004 | aktual.: 21.06.2004 06:12
Trzech pewniaków nie weszło. Tomasz Sudoł, wiceprezes i współwłaściciel linii lotniczych Air Polonia, należy do największych przegranych - wstępne wyniki wyborów na Śląsku wskazywały, że zostanie europosłem. "Nie mam żalu do Samoobrony. Zawiodłem się tylko na frekwencji" - mówi - pisze "Gazeta Wyborcza".
Andrzej Lewiński, szef Polskiej Izby Handlu, startował z pierwszego miejsca na Podkarpaciu. "Byłem pewny zwycięstwa" - mówi. "Jeszcze po podaniu wyników i obliczeniu pierwszych 15% czułem się prawie posłem". Nie chce zdradzić, ile wydał na kampanię. Ale chyba sporo, bo Lewińskiego było widać wszędzie. Reklamy w regionalnych gazetach, plakaty z jego podobizną. Do 10 tys. małych sklepów w województwie trafił sześciostronicowy program PIH z jego ulotką wyborczą. Zdobył wprawdzie aż 15 tys. 339 głosów (piąty wynik Samoobrony w kraju), ale Samoobrona na Podkarpaciu była dopiero czwarta - informuje dziennik.
Co pomyślał, gdy usłyszał, że nie dostał się do Parlamentu Europejskiego? "Troszeczkę posmutniałem" - mówi Lewiński. Ma jednak pretensje nie do siebie ani do wyborców, ale do mediów. Że "troszeczkę za ostro" pisały o tym, że nie pochodzi z województwa, z którego kandyduje. Mówi, że "gra dalej" z Samoobroną, podobnie jak kierowana przez niego PIH. "Mówiliśmy już wcześniej, że najlepsi kandydaci przechodzą do wyborów parlamentarnych" - potwierdza nadzieje przegranych szef biura partii Janusz Maksymiuk - podaje gazeta.
Jednak niektórych kandydatów Samoobrona nie będzie zatrzymywać, np. oskarżonej o korupcję Małgorzaty Sadowskiej czy Jarosława Urbana - przedsiębiorcy, który przed wyborami przejechał na pasach przechodnia. O tym, że sam zerwie związki z partią Leppera, głośno mówi teraz tylko wrocławski judoka Rafał Kubacki (zagrał Ursusa w "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza) - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)