Elektryzujący chleb
Kawałek zapieczonego kabla znalazła w
bochenku "chleba dla serca" mieszkanka Wrocławia. Kobieta był
zszokowana. Zwłaszcza, że pieczywo jest polecane przez Fundację
Kardiochirurgii w Zabrzu - informuje "Słowo Polskie Gazeta
Wrocławska".
28.01.2006 | aktual.: 28.01.2006 08:39
Etykieta podaje, że pieczywo zawiera same naturalne i życzliwe sercu składniki - mąkę żytnią i pszenną oraz amarantus, roślinę wzmacniającą organizm. To byłoby zdrowe, gdyby nie ... kawałek kabla w środku.
Niewielki, ciemny chlebek trafił do koszyka pani Aleksandry Kapały, kiedy razem z wnuczką robiła zakupy w Domu Handlowym Astra we Wrocławiu. Kiedy babcia i wnuczka ukroiły w domu pierwszą "serdeczną" kromkę, przecierały oczy ze zdumienia. "Wewnątrz objawił się, niczym z wnętrza jakiegoś elektrycznego urządzenia, prawdziwy kabel - opowiada Aleksandra Kapała. "Przeszła nam kompletnie ochota na kanapkę z 'chleba dla serca'".
"To nie powinno się zdarzyć" - mówi gazecie Ryszard Tomaszewski, pełnomocnik grupy gospodarczej Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu. "Pilnowane są normy jakości i proporcje składników. Byle jaka piekarnia nie piecze chleba dla serca".
Małgorzata Wende z Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii tłumaczy, że zakłady wskazywał cech piekarski w Warszawie. Kandydaci musieli spełniać wyśrubowane normy. We Wrocławiu prawo do produkcji i certyfikaty fundacji zdobyły tylko dwa zakłady. Chleb - co łatwo stwierdzić po lekturze etykiety - opuścił piece w firmie przy ul. Średzkiej - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".