Ekspert dla WP: data wyborów najbardziej sprzyja PiS
Marszałek Sejmu Radosław Sikorski ogłosił, że wybory prezydenckie odbędą się 10 maja. Któremu kandydatowi będzie sprzyjała ta data, a komu może zaszkodzić? - Ten termin najbardziej przysłuży się frekwencji, a dużo może zyskać polityk wspierany przez PiS - mówi WP Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert. ds. wizerunku politycznego.
Od kilku dni trwały dyskusje, który termin wyborów prezydenckich będzie najlepszy. W grę wchodziły trzy daty: 3, 10 i 17 maja. Marszałek sejmu ogłosił, że do urn pójdziemy 10 maja. Dla którego z kandydatów ten dzień będzie najlepszy?
- Ta data najlepiej wpłynie na frekwencję wyborczą, ponieważ nie jest to żadne święto ani długi weekend – uważa Olgierd Annusewicz z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert. ds. wizerunku politycznego. – Politycy zyskają wszyscy, choć jedni może trochę bardziej od innych. Na pewno może się cieszyć PiS. 10 maja to miesięcznica katastrofy smoleńskiej i zwolennicy tej partii będą się gromadzić m.in. pod Pałacem Prezydenckim – uważa ekspert.
Ale także Bronisław Komorowski może skorzystać na tym terminie. - 8 maja są obchody zakończenia II wojny światowej, a więc będzie lepsza ekspozycja prezydenta w mediach – mówi Annusewicz. – Tylko 17 maja byłby ryzykowny, ponieważ gdyby doszło do drugiej tury, to głosowanie wypadłoby w długi weekend związany z Bożym Ciałem. A to sprawia, że wyborcy zamiast pójść na wybory wolą wyjechać za miasto – dodaje.
Zobacz, jak Radosław Sikorski ogłasza termin wyborów: