Posłowie zaszaleli. Policja i straż marszałkowska w hotelu sejmowym
Marszałek Sejmu odniósł się do imprezy, która odbyła się w nocy ze środy na czwartek w hotelu sejmowym. Szymon Hołownia potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce. - Straż marszałkowska interweniowała trzy razy. Interweniowała także policja - powiedział.
"Super Express" poinformował w czwartek, że w nocy ze środy 10 kwietnia na czwartek w hotelu sejmowym odbyła się huczna impreza. Głośno bawić mieli się prawicowi parlamentarzyści. Gazeta udostępniła nagranie, na którym słychać piosenkę poświęconą Grzegorzowi Braunowi z Konfederacji.
Głos w sprawie imprezy w sejmowym hotelu zabrał w piątek marszałek izby Szymon Hołownia. - Hotel poselski to specyficzne miejsce. W niektórych budzi wspomnienia. W czasach słusznie minionych było zjawisko delegacji. W czasie delegacji obowiązywała zasada "co było w Vegas, zostaje w Vegas" - zażartował marszałek.
- My mamy Vegas na miarę naszych możliwości, to też artyści na miarę naszych możliwości. Widać, że się posłowie rozśpiewali na tej imprezie - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z referendum ws. aborcji? "To ucieczka"
Hołownia potwierdził jednak, że sprawa jest poważna i w związku z zabawą posłów interweniowała Straż Marszałkowska i policja.
- Dlaczego my wiemy, że były takie imprezy? Bo ludzie dzwonią, z ulicy Frascati, z Wiejskiej. Straż Marszałkowska interweniowała w tej sprawie trzykrotnie. Interweniowała też policja - przekazał.
Alkomat w Sejmie? "Rzeczy nie mieszczą mi się w głowie"
Marszałek stwierdził również, że "zazdrości posłom krzepy". Hołownia został zapytany, czy w związku z takim postępowaniem posłów będzie wprowadzać w Sejmie badania alkomatem?
- Ja jestem kierownikiem tego zakładu pracy. Jestem w Sejmie pierwszy raz i pewne rzeczy nie mieszczą mi się w głowie. Musimy się jednak zastanowić - nie naruszając immunitetu - czy posłowie nadają się do użytku - podkreślił, nie wykluczając takiej możliwości.
Hołownia zdradził, że odnotował już przypadki "zmęczenia" posłów w tej kadencji. - To są marginalne sprawy, ale jest już kilka osób na mojej liście. Jak widzę na sali obraz, to proszę, żeby poseł był zmęczony gdzie indziej i zawiadamiam klub.
- Chciałbym doprowadzić, żeby oni wszyscy (posłowie - przyp.red.) na mieście mieszkali, a nie w hotelu. Trudna sprawa, trudne miejsce, ale wiemy kto to był. Jeśli będą się powtarzały takie rzeczy - a działy się w każdej kadencji - to będą wyciągane konsekwencje - stwierdził.
- Jeśli się powtórzy, to odbierzemy prawo do zakwaterowania w hotelu sejmowym i niech szuka szczęścia gdzie indziej - dodał Hołownia.