Dwóch Palestyńczyków zginęło w Strefie Gazy
Dwóch Palestyńczyków - prawdopodobnie zamachowców-samobójców - zginęło koło przejścia granicznego na północy
Strefy Gazy, gdy armia izraelska otworzyła do nich ogień,
powodując eksplozję materiałów wybuchowych, które nieśli.
Do zdarzenia doszło w pobliżu Erezu, głównego przejścia granicznego między Strefą Gazy a Izraelem. Jak wyjaśnił rzecznik armii izraelskiej, dwaj mężczyźni niosący ładunki wybuchowe zostali zauważeni przez żołnierzy, gdy czołgali się w stronę punktu granicznego. Oddane w ich kierunku strzały wywołały eksplozję ładunku.
Izraelskie dowództwo potwierdziło też, że w nocy na terytorium Zachodniego Brzegu Jordanu zatrzymano osiemnastu Palestyńczyków, podejrzanych o udział w antyizraelskich akcjach.
Wydarzenia te zbiegają się w czasie z bliskowschodnią ofensywą dyplomatyczną, prowadzoną w Izraelu i Autonomii w ostatnich dniach przez sekretarz stanu USA Condoleezzę Rice.
Pani Rice ma spotkać się w Jerozolimie z premierem Izraela Ehudem Olmertem. W czasie spotkania w Ramalli na Zachodnim Brzegu Jordanu z palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem, Rice potwierdzała "konieczność przyśpieszenia procesów pokojowych". Natomiast Abbas powiedział szefowej dyplomacji amerykańskiej, że jest przeciwny ustanowieniu palestyńskiego państwa w tymczasowych granicach, co jest kluczową częścią popieranego przez USA planu pokojowego na Bliskim Wschodzie.