Dramat chorych na AIDS
Przebierał się za księdza, żeby zdobyć leki
Prawdziwa historia Rona Woodroofa z "Witaj w klubie"...
W bagażniku swojego lincolna upychał 500 tys. nielegalnych pigułek, wcześniej specjalnie przerobił samochód u mechanika, żeby wytrzymał taki ciężar. Kilkaset razy przekraczał granicę z Meksykiem, przebierał się za księdza, lekarza. Takie i inne ryzykowne działania podejmował Ron Woodroof, byle sprowadzić leki, które mogły uratować jego i innych chorych na AIDS, a nie zostały jeszcze dopuszczone do użytku na terenie USA. Woodroof był założycielem "buyers clubu" w Dallas. W biograficznym filmie "Witaj w klubie" wcielił się w niego Matthew McConaughey (został za tę rolę uhonorowany Oskarem i Złotym Globem).
Kiedy w 1986 r. u Woodroofa zdiagnozowano AIDS, było to niemal jednoznaczne z wyrokiem śmierci. Leki przeciw tej chorobie były dopiero w fazie testów, tak więc dawano mu ledwie kilka miesięcy życia. Na rynku istniał co prawda specyfik o nazwie AZT, który miał zwalczać rozwój wirusa, jednak niektórzy chorzy bardzo źle na niego reagowali. Tak było też z Woodroofem. W związku z nieskutecznością terapii, zamiast biernie czekać na śmierć, rzucił pracę elektryka i postanowił sprowadzać nielegalne leki z Meksyku, które nie zwalczały samego wirusa, ale przede wszystkim wzmacniały organizm i zwalczały objawy. Z czasem stworzył tytułowy "buyers club" - przemytnicze przedsięwzięcie, które dostarczało leki niezatwierdzone przez Agencję Żywności i Leków (Food and Drug Administration, FDA) wszystkim potrzebującym zrzeszonym w "klubie". Za miesięczną opłatę za członkostwo dostawali tyle leków, ile potrzebowali.
(js)