Polska"Do Rzeczy": Gorączka w służbach

"Do Rzeczy": Gorączka w służbach

W każdej ze służb trwa nerwowe wyczekiwanie nowej władzy. Trudno się dziwić - służby specjalne są dziś uwikłane w każdą większą aferę w kraju - piszą w tygodniku "Do Rzeczy" Cezary Gmyz i Wojciech Wybranowski.

"Do Rzeczy": Gorączka w służbach
Źródło zdjęć: © Krzysztof Żuczkowski/FORUM

30.10.2015 | aktual.: 30.10.2015 18:29

- W służbach specjalnych została wdrożona procedura RWD (ratuj własną d...) - mówi jeden z funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego. - Tak musiała wyglądać końcówka w Służbie Bezpieczeństwa pod koniec lat 80. - dodaje.

Zamieszanie w SKW

W ubiegłym tygodniu Radio Zet podało informację o zniknięciu z funduszu operacyjnego Inspektoratu Służby Kontrwywiadu Wojskowego w Gdyni kwoty ponad pół miliona złotych. Nie podano jednak wszystkich ważnych okoliczności tego zdarzenia. A te budzą spore wątpliwości.

Okazało się bowiem, że gdy na trop zaginionych pieniędzy wpadła funkcjonariuszka Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego SKW (czyli komórki badającej nieprawidłowości wewnątrz służby), zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Kobietę, która jechała w tej sprawie do Trójmiasta, kierownictwo SKW zawróciło ze służbowej podróży.

Jednocześnie w BBW przeprowadzono czystkę. Szefa biura płk. Łukasza Warchała pozbawiono certyfikatu dostępu do informacji niejawnych pod banalnym pretekstem. Uznano, że zataił informacje przed przełożonymi, bo w tzw. ankiecie bezpieczeństwa nie wpisał, iż posiada wspólnie z matką mieszkanie. Pułkownik Warchał dysponuje analizami prawnymi, że tej informacji wpisywać nie musiał.

Ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego wiąże się też kolejna sprawa - dotyczy zarządzonej przez szefa SKW gen. Piotra Pytla zmiany bazy danych "Syzyf". To jedna z najważniejszych baz tej służby, gromadząca informacje o prowadzonych operacjach. Ma zostać wymieniona na nowocześniejszą. - Informatycy twierdzą, że podczas zmiany bazy może dojść do utraty informacji. Kiedy się zmieni szefostwo służby, następcy mogą być bezradni, bo nie będą wiedzieli, gdzie czego szukać - mówi "Do Rzeczy" żołnierz SKW.

Nie tylko to może stworzyć problem nowym władzom SKW. Nasze źródła w służbie twierdzą też, że "zarchiwizowanych" ma być wiele spraw związanych z koalicją PO-PSL. Archiwizacja oznacza mniej lub bardziej formalny nakaz zaprzestania operacji, które nie rokują rozwiązania.

Co w praktyce oznacza przeniesienie do tzw. archiwum? - Kiedy pojawi się nowe szefostwo w służbach, będzie ono zainteresowane przede wszystkim sprawami "na biegu", gdy tymczasem w archiwum będzie wiele spraw, które rokowały na przyszłość - uważa źródło "Do Rzeczy" w SKW.

Pokazówka "Gazora"

Niecałe dwa tygodnie temu media obiegła wieść o tym, że funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli na Giełdę Papierów Wartościowych i do Ministerstwa Skarbu, szukając dokumentów dotyczących zbycia przez Skarb Państwa pakietu kontrolnego akcji Ciechu SA. - To zwykła pokazówka na zlecenie "Gazora", chcącego się pokazać jako szef CBA, który nie waha się ścigać również przestępstw związanych z rządzącymi - mówi nam funkcjonariusz CBA. "Gazor" to pseudonim Pawła Wojtunika z czasów, kiedy pracował w policji.

Inny funkcjonariusz twierdzi jednak, że CBA wolało przed wyborami nie ruszać spraw, które mogłyby zaszkodzić PO. Jego zdaniem służba zajmuje się obecnie dwiema sprawami o charakterze korupcyjnym, w które zamieszani mają być politycy Platformy Obywatelskiej. - Zgromadzony materiał dowodowy jest wystarczający, by prokuratura mogła stawiać zarzuty - mówi nasz informator. - Nie ma jednak woli, by te realizacje doprowadzić do końca. Zapewne "Gazor" nakaże ich realizację już po wyborach, by pokazać, jak dzielnie walczy z aferzystami nawet wtedy, gdy byli związani z władzą - dodaje.

Spakowani w ABW

Nerwowa atmosfera przed zmianą władzy panuje też w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - cywilnym kontrwywiadzie, którego działania w ostatnich latach zbyt często przypominały działania policji politycznej. I to zarówno w sprawach błahych, takich jak wkroczenie do domu młodego człowieka, który prowadził satyryczną stronę internetową Antykomor.pl, jak i takiej rangi jak wejście do redakcji "Wprost" w poszukiwaniu kompromitujących establishment nagrań z afery podsłuchowej lub inwigilacja dziennikarzy.

- Niektórzy są spakowani, czekają tylko na decyzję o zwolnieniu - mówi nam jeden z oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Dodaje, że służba przypomina dziś wrzący kocioł. - U góry jest strach, na dole nadzieja, że "starzy pójdą w piz...". Nie powiem, że ABW jest upolityczniona, ale rzeczywiście jest tak, że tym, którzy do służby przyszli jeszcze za prawicy, w ostatnich latach nie było u nas łatwo - zaznacza.

Nowy numer "Do Rzeczy" od poniedziałku w kioskach
Zobacz też: "Dni prawdziwej walki z korupcją nadchodzą"
Źródło artykułu:Do Rzeczy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (658)