"Diabolik". Zbrodniarz z matecznika Cosa Nostry

Co najmniej 70 morderstw, krwawe zamachy bombowe z 1993 roku, współudział w przygotowaniu zabójstwa sędziów śledczych - to tylko niektóre ze zbrodni, jakich dopuścił się Matteo Messina Denaro. Boss Cosa Nostry został aresztowany w Palermo po 30 latach ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości. Mafijną "karierę" zaczynał jako cyngiel, działający na polecenie ojca. Zabijał już jako nastolatek.

Matteo Messina Denaro jest współodpowiedzialny za zamach bombowy we Florencji w 1993 roku
Matteo Messina Denaro jest współodpowiedzialny za zamach bombowy we Florencji w 1993 roku
Źródło zdjęć: © Getty Images | East News
Wojciech Rodak

21.01.2023 21:13

Było tuż po godzinie 1 w nocy 27 maja 1993 roku, gdy historycznym centrum Florencji wstrząsnęła potężna eksplozja. Detonacja Fiata Fiorno, wyładowanego 277 kilogramami materiałów wybuchowych, obróciła w ruinę część średniowiecznej rezydencji Pulcich. Pod gruzami zginęło małżeństwo z dwiema córkami, dziewięcioletnią i niespełna dwumiesięczną. W innym pobliskim budynku śmierć poniósł również 22-letni student. Poza nimi w zamachu zostało rannych aż 48 osób. Eksplozja naruszyła też elewację pobliskiej Galerii Uffizzi, uszkadzając dziesiątki bezcennych dzieł sztuki.

Dwa miesiące później, późnym wieczorem 27 lipca, niepokój pewnego mediolańskiego strażnika miejskiego wzbudził biały dym, wydobywający się z Fiata Uno zaparkowanego pod muzeum sztuki współczesnej na via Palestro. Mężczyzna zaalarmował odpowiednie służby. Gdy przybyła na miejsce straż pożarna zaczęła szukać przyczyny pożaru auta, samochód nagle eksplodował. Na miejscu zginął strażnik miejski, trzech strażaków, a także bezdomny imigrant z Maroka, który spał na pobliskiej ławce, gdy trafił go jeden z odłamków. Oprócz nich w wybuchu zostało rannych 12 osób. Zawaliła się elewacja muzeum, a kilka pobliskich budynków zostało poważnie uszkodzonych.

Zobacz: Zamach bombowy mafii we Florencji w 1993 roku

Do podobnych dwóch zamachów bombowych doszło w tym okresie również w Rzymie, ale w obu przypadkach obyło się już bez ofiar. Ogółem w kampanii terroru rozpętanej w tamtym okresie przez Cosa Nostrę przeciwko włoskiemu państwu zginęło 10 niewinnych osób, a 93 zostały ranne. Jednym z inspiratorów i organizatorów barbarzyńskich ataków był pojmany 16 stycznia, po niemal 30 latach ukrywania się, mafijny boss Matteo Messina Denaro. Nie są to oczywiście jedyne zbrodnie, w które był zaangażowany. "Diabolik", jak go nazywano, popełnił ich dziesiątki. I to już jako nastolatek.

Syn don Ciccia

Castelvetrano to niewielkie 30-tysięczne miasto położone w zachodnio-sycylijskiej prowincji Trapani. Już na początku XX wieku królowali tam bandyci, protoplaści mafii w jej dzisiejszym kształcie. By spacyfikować ich wszechwładzę, Rzym przysłał tam w 1907 roku Cesare Moriego, wówczas szerzej nieznanego komisarza policji z Lombardii. Przybysz odnotował wtedy kilka lokalnych sukcesów i posłał paru miejscowych hersztów za kratki. Dwadzieścia lat później, na rozkaz Mussoliniego, wrócił na Sycylię. "Żelazny prefekt", jak go nazywano, dokonał niemożliwego - po bezprecedensowej kampanii terroru udało mu się obciąć wszystkie głowy mafijnej hydrze na wyspie, paraliżując ją na kilkanaście lat. Jednak "uśpione" przestępcze struktury odżyły ze zdwojoną siłą pod koniec II wojnie światowej. To wtedy właśnie pierwsze kroki stawiał w niej niejaki Francesco Messina Denaro, rocznik 1928, znany szerzej jako don Ciccio, pochodzący ze wspomnianego miasteczka.

Gdy na początku lat 80. sycylijskie rodziny mafijne pogrążyły się w krwawej wojnie, don Ciccio lojalnie walczył u boku klanu z Corleone, na którego czele stał wtedy słynny Salvatore "Toto" Riina. Okazało się, że postawił na właściwego konia, bowiem to corleonesi "wystrzelali sobie" prymat w Cosa Nostrze. Tymczasem Denaro senior zaczął kierować klanem z Castelvetrano, zostając jedną z najważniejszych figur w półświatku na wyspie.

Don Ciccio szybko wciągnął w mafijny świat swojego syna, urodzonego w 1960 roku Matteo. Chłopak nauczył się strzelać, gdy miał 14 lat. Cztery lata później wykonał pierwszą egzekucję. Już jako dwudziestoparolatek miał przechwalać się znajomemu, że "jego ofiarami można by wypełnić cmentarz". Jest w tym ziarno prawdy. Jak podaje serwis Antimafia Duemila, powołując się na włoską prokuraturę, Matteo Messina Denaro jest odpowiedzialny za około 70 morderstw jako "inicjator i egzekutor".

Wyjątkowo brutalnego morderstwa "Diabolik" dokonał w lipcu 1992 roku. Według śledczych zabił Vincenzo Milazzo, szefa konkurencyjnego klanu z Alcamo, a następnie udusił jego ciężarną partnerkę Antonellę Bonomo. W tym okresie zresztą Denaro junior zaangażowany był także w bezwzględną wojnę, jaką Cosa Nostra wypowiedziała włoskiemu państwu, próbującemu ograniczyć jej wpływy.

"Strategia masakr"

W 1990 roku śledczy z Marsali wydali nakaz aresztowania Francesca Messiny Denaro. Don Ciccio musiał się ukrywać. Tym samym Matteo przejął część jego kompetencji i reprezentował go w kontaktach z mafijnymi partnerami. Stał się w półświatku nie tylko szanowany, ale nawet uwielbiany. W odróżnieniu od dawnych bossów nie założył rodziny. Wiódł żywot beztroskiego playboya - zawsze nosił ubrania najdroższych marek, jeździł najnowszymi samochodami marki Porsche i często zmieniał kochanki. Jednak po paru latach, tak jak i ojciec, musiał zejść ze swoim gangsterskim dolce vita do konspiracji.

Pod koniec lat 80. w Palermo miał miejsce tzw. maksiproces, w którym skazanych zostało przeszło 350 członków Cosa Nostry. Wyrok dożywocia in absentia otrzymali między innymi capo dei capi "Toto" Riina i jego prawa ręka Bernardo Provezano. W 1992 roku orzeczenia te utrzymał w mocy Sąd Najwyższy.

Bossowie poczuli się zagrożeni i postanowili zemścić się na organach ścigania. Zorganizowali zamachy bombowe na sędziów śledczych związanych z "maksiprocesem": Giovanniego Falcone (był szczególnie spektakularny - jego samochód eksplodował wraz z kawałkiem autostrady, pod którą umieszczono ogromną bombę) i Paolo Borsellino. W odpowiedzi władze aresztowały w styczniu 1993 roku samego "Toto" Riinę.

Zobacz: 23 maja 1992 roku. Specjalne wydanie wiadomości o zabójstwie sędziego Giovanniego Falcone

Wówczas Matteo Messina Denaro i pozostali bossowie Cosa Nostry postanowili wymusić na aparacie państwowym, by ograniczył nieco agresywną antymafijną kampanię. Wprowadzili w czyn "strategię masakr". W 1993 roku zorganizowali opisaną na wstępie serię krwawych zamachów bombowych we Florencji, Mediolanie i Rzymie.

"Diabolik" osobiście brał udział w tych operacjach. Obserwował Falcone. Poza tym śledził w Rzymie dziennikarza telewizyjnego Mauro Costanzo, który podpadł Sycylijczykom nieprzychylną wypowiedzią na antenie na temat "Toto" Riiny. Drogo go ona kosztowała. Gwiazdor cudem przeżył zamach bombowy w 1993 roku.

Wreszcie to Denaro juniorowi przypisuje się odpowiedzialność za zlecenie w 1993 roku porwania 12-letniego syna Santina di Matteo, gangstera, który uczestniczył zabójstwie sędziego Falcone, ale został aresztowany i zaczął "sypać" swoich mocodawców. Dziecko było przetrzymywane i torturowane przez zbirów Cosa Nostry. W końcu chłopca uduszono, a jego ciało starannie usunięto.

30 lat w mateczniku mafii

Matteo Messina Denaro ukrywał się od czerwca 1993 roku. Pięć lat później zmarł jego ojciec. Przejął wówczas zarządzanie interesami klanu z Castelvetrano. Powodziło mu się całkiem nieźle. Działał, jak czytamy w raporcie z 2021 roku opublikowanym przez Direzione Investigativa Antimafia (DIA - włoski urząd antymafijny), "cicho i biznesowo". Czerpał dochody przede wszystkim z wymuszeń, hazardu, lichwy, a także przemytu narkotyków i papierosów z Afryki. Posiadał też farmy wiatrowe, hotele, udziały w sieci supermarketów i mnóstwo nieruchomości. Ogółem jego majątek szacuje się na 4 miliardy euro.

Wiadomo, że "Diabolik" ukrywał się - pod przybranym nazwiskiem i w kolejnych melinach - głównie na terenie rodzimej prowincji Trapani w zachodniej Sycylii. Nic dziwnego, że przez lata nikt na niego nie doniósł. Struktury mafijne są tu historycznie silnie zakorzenione, a rodziny mają wielu ludzi godnych zaufania. Sam "Toto" Riina, gdy był poszukiwany, spędził w tym regionie 23 lata nietknięty przez stróżów prawa.

Włoskie organy ścigania zaciskały pętlę wokół Denaro już od dawna. W marcu 2010 roku przeprowadziły kampanię aresztowań pod kryptonimem "Golem 2", w toku której ujęty został brata Matteo - Salvatore. Wówczas media donosiły, że boss z Castelvetrano "zostanie pojmany już niebawem". Koniec końców aresztowano go dopiero niemal 13 lat później. To pokazuje, jak bardzo Sycylia, mimo rozwoju wszelkich technologii umożliwiających inwigilowanie przestępców, pozostaje dla policji nieprzeniknionym terytorium.

Matteo Messina Denaro najpewniej nie wyjdzie już na wolność. Ciążą na nim dwa wyroki dożywocia wydane in absentia: za zamachy bombowe z 1993 roku oraz porwanie i zabójstwo 12-latka. Pobyt w celi może mu skrócić jedynie rak jelita grubego, z którym zmaga się od 2020 roku.

Wojciech Rodak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz też: Włochy zimą. Szczególnie warto udać się tam w jednym celu

Źródło artykułu:WP Wiadomości
cosa nostramafiaprzestępczość we włoszech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (118)