Dawał, więc brali
Były dyrektor turkowskiego oddziału PKO BP, Ryszard G. odpowiada przed sądem w Koninie za bezprawne udzielanie kredytów i poręczeń. Obok niego na ławie oskarżonych zasiadają pracownice banku i współwłaściciele spółek, które brały pożyczki.
Tzw. turkowska sprawa bankowa jest jedną z większych afer finansowych ostatniego dziesięciolecia. Kilku biznesmenów z Turku zakładało fikcyjne spółki i brało w bankach całej Polski kredyty, które poręczał PKO BP kierowany przez Ryszarda G. Spółki szybko padały, a pieniądze - blisko 80 mld starych zł - trafiały na konto firmy "Turimex-In", należącej do jednego z zamieszanych w sprawę biznesmenów. Obrońcy obrotnych pożyczkobiorców chcieli dla swych klientów uniewinnienia twierdząc, że winę ponoszą władze banku. Pięciu biznesmenów jednak skazano.
Ryszard G. nie przyznał się do winy. Potwierdził jednak, że udzielał gwarancji dewizowych bez sprawdzania dokumentów i nie korzystał z pomocy radcy prawnego. Nie konsultował się również z centralą, mimo iż wiedział, że kredytobiorcy nie spłacali kredytów w innych bankach.
Nowy Tygodnik Koniński
(jas/acid)