Czy Ungier ostrzegł Kaczmarka?

Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła
śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej przez
prezydenckiego ministra Marka Ungiera - pisze "Rzeczpospolita".

16.11.2004 | aktual.: 16.11.2004 09:15

To pokłosie słynnego spotkania Jana Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem w Wiedniu w lipcu 2002 r. Po powrocie do Polski Kulczyk miał poinformować szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, że - według Ałganowa - Wiesław Kaczmarek (były minister skarbu) i Maciej Gierej (były szef Nafty Polskiej) wzięli od Rosjan 5 mln dolarów łapówki za pomoc w prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej - przypomina dziennik.

Siemiątkowski sporządził notatkę w tej sprawie i jeszcze tego samego dnia (1 sierpnia) wysłał ją do najważniejszych osób w państwie. Prokuratura i ABW wszczęły postępowanie. 4 sierpnia notatka dotarła do prezydenta - przywiózł ją do Juraty szef jego gabinetu Marek Ungier. Aleksander Kwaśniewski przeczytał dokument i zlecił Ungierowi, by na bieżąco informował go o postępach w dochodzeniu (Ungier - opowiadał niedawno Kwaśniewski w "Polityce" - ma prawo dostępu do wszystkich informacji, reprezentuje prezydenta w Kolegium ds. Służb Specjalnych) - podaje "Rzeczpospolita".

Trzy dni później (7 sierpnia) - wyszło teraz na jaw - Ungier powiedział o wszystkim samemu Kaczmarkowi. Wyjawił to były minister skarbu podczas przesłuchania w prokuraturze katowickiej w związku z głównym wątkiem afery PKN Orlen, czyli zatrzymaniem Andrzeja Modrzejewskiego - pisze dziennik.

Przekazano mi na zasadzie ostrzeżenia, że w tej sprawie prowadzone jest postępowanie przez służby specjalne - cytowali słowa Kaczmarka posłowie z sejmowej komisji śledczej podczas jednego z publicznych przesłuchań. Według "Rzeczpospolitej", to oni zwrócili uwagę na ten fakt Prokuraturze Krajowej, ta zaś skierowała sprawę do Katowic. To historia mocniejsza od afery starachowickiej - komentowali sprawę posłowie.

Ani Kaczmarek, ani Ungier nie zostali na razie przesłuchani - podkreśla dziennik. Do przesłuchań powinno dojść w najbliższych tygodniach - mówi rzecznik prokuratury katowickiej Tomasz Tadla. We wrześniu komisja śledcza zwróciła się o wykaz rozmów telefonicznych przeprowadzonych przez Marka Ungiera w ciągu ostatnich czterech lat. Co ciekawe - w minioną niedzielę Kulczyk zaprzeczył, by w czasie rozmowy z Ałganowem była mowa o jakiejkolwiek łapówce - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)