"Co ona ubrała, kuźwa"

Sejmowe korytarze od dwóch dni huczą na temat konfliktu posłanki PiS Marzeny Wróbel i posła PO Roberta Węgrzyna. A wszystko przez... czerwoną marynarkę i słowa: "Kuźwa, jaki kolor ubrała".

Wszystko zaczęło się od tego, że podczas jednego z ostatnich posiedzeń komisji posłowie PO (Węgrzyn i przewodniczący Andrzej Czuma), nieświadomi, że mają przed sobą włączone mikrofony, wymieniali się uwagami na temat koleżanki z PiS Marzeny Wróbel. Wygląd wchodzącej akurat na salę posłanki Węgrzyn skwitował słowami: "Jaki kolor ubrała, kuźwa!" (posłanka miała tego dnia czerwony żakiet).

Posłanka Wróbel w rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że zawsze oceniała bardzo nisko kulturę posła Węgrzyna. - Był szczery, bo myślał, że nikt tego nie słyszy - powiedziała Wróbel, odnosząc się do słów posła PO na swój temat. Z powodu niefortunnej wymiany zdań w piątek Węgrzyn razem z Czumą zostali wezwani na dywanik do marszałka sejmu Grzegorza Schetyny.

Po rozmowie poseł Węgrzyn stwierdził, że przeprosin nie będzie. Dodał: - Ustaliliśmy, że nie będziemy wchodzić w twarde zwarcia. Będziemy stosować taktykę na wygadanie się pani poseł Wróbel. Zostawimy jej dowolną ilość czasu - niech mówi, ile chce, tak głośno jak chce, do woli.
Tymczasem koleżanki z PiS postanowiły zjednoczyć się z Marzeną Wróbel w walce o sejmową kulturę osobistą.

Już w czwartek w geście solidarności na czerwono ubrała się Beata Kempa. Zaś w piątek kilkanaście posłanek PiS pojawiło się w czerwonych marynarkach. Tym, które akurat nie dysponowały żakietem w odpowiednim kolorze, wystarczył czerwony szal (patrz: Nelli Rokita na poprzednim zdjęciu).

Nie wiadomo jak długo potrwa wymowna akcja kobiet PiS. Pytanie - czy dzięki podobnym sugestiom kultura w sejmie wzniesie się na wyżyny?