Co kręci Al-Kaida
Potwierdziły się grudniowe doniesienia "Dziennika" o zatrzymaniu grupy terrorystów pochodzenia arabskiego, przy których znaleziono materiały o Dworcu Głównym w Gdańsku - potencjalnym obiekcie ataku.
Naszym doniesieniom zaprzeczał wówczas minister spraw wewnętrznych.
- Ze zdobytych przez nas informacji wynika, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego została powiadomiona przez służby wywiadowcze jednego z sojuszników Polski, że Gdańsk może zostać w święta zaatakowany przez samobójców obładowanych materiałami wybuchowymi - pisaliśmy w grudniu.
Teraz okazało się, że grupa posiadała plany dworca i film nakręcony ukrytą kamerą. Można było dowiedzieć się z niego, ile kroków liczy odległość między poszczególnymi korytarzami w budynkach. Drugim sfilmowanym obiektem był warszawski port lotniczy. Taśmy i dokładne informacje o ich autorach zostały przekazane polskim służbom specjalnym przez jeden z sojuszniczych wywiadów. ABW nie poinformowała który, wykluczając jedynie służby hiszpańskie.
- Nasze służby nie wypracowały nawet procedur informacyjnych. Społeczeństwo powinno być rzetelnie powiadamiane o sytuacji - powiedział "Dziennikowi" major Krzysztof Przepiórka, były dowódca oddziału szturmowego jednostki specjalnej GROM. - Terroryści mogą uderzyć wszędzie, ale ten fakt jest u nas ignorowany. - Nie możemy uciec od hipotezy, że jesteśmy celem - przyznał szef Agencji Wywiadu, Zbigniew Siemiątkowski.
Według Siemiątkowskiego logika rozumowania islamskich organizacji terrorystycznych jest teraz następująca: uderzajmy w "miękkie cele", w kraje, w których opinia publiczna jest podzielona, a być może w przewadze przeciwna polityce rządu, który doprowadził do sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi i wysłał swoje wojska; gdzie elity polityczne są podzielone; gdzie zbliżają się rozstrzygnięcia wyborcze; gdzie można doprowadzić do trwałego wyeliminowania jednego z sojuszników.
- W tej logice Polska jest tego rodzaju "miękkim celem" - uznał Siemiątkowski.
Jak podały media, mimo zaostrzenia środków bezpieczeństwa, grupie islamskich fanatyków udało się wjechać do Polski z fałszywymi paszportami. Funkcjonariuszy Straży Granicznej zainteresowało dopiero ich nietypowe zachowanie po polskiej stronie. Samochód, którym podróżowali, nie włączył się od razu do ruchu, tylko zatrzymał na poboczu. Po zatrzymaniu okazało się, że to autorzy filmów z Gdańska i Warszawy. Po 24-godzinnym areszcie mężczyźni zostali zwolnieni. Nie było innych dowodów na to, że organizują atak.
- Pod koniec ubiegłego roku dokonaliśmy pewnych prewencyjnych zatrzymań. Jednocześnie przeprowadzono operacje, na skutek których grupa osób została zmuszona do wyjazdu - powiedział Zbigniew Siemiątkowski. Szef Agencji Wywiadu dodał, że wcześniej na terenie Polski został aresztowany obywatel brytyjski narodowości algierskiej - weteran wojny afgańskiej. Dworzec Główny w Gdańsku był wczoraj strzeżony przez Straż Miejską, policję i Służbę Ochrony Kolei. Zauważyliśmy ośmiu funkcjonariuszy. - Służby zwróciły na mnie uwagę, jak sądzę z powodu aparatu fotograficznego. Zostałem wylegitymowany przez policjanta - relacjonuje nasz fotoreporter.
Krzysztof Katka