Clinton wzywa żołnierzy do buntu
Szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton w Tunisie zaapelowała do syryjskich żołnierzy, by sprzeciwili się swoim dowódcom i nie wypełniali rozkazów atakowania przeciwników prezydenta Baszara el-Asada.
Clinton mówiła, że prezydent Asad i jego siły bezpieczeństwa doprowadziły do wybuchu katastrofy humanitarnej w Syrii.
- To, że syryjskie siły bezpieczeństwa nadal zabijają swoich braci i siostry jest skazą na ich honorze - powiedziała Clinton.
Jeśli siły bezpieczeństwa sprzeciwią się kontynuacji "rzezi, staną się one bohaterami nie tylko w oczach Syryjczyków, ale też ludzi sumienia" w innych częściach świata - podkreśliła amerykańska sekretarz stanu.
W piątek wzięła ona udział w międzynarodowej konferencji "Przyjaciół Syrii" w stolicy Tunezji. Jej uczestnicy wezwali w deklaracji końcowej władze w Damaszku do natychmiastowego zaprzestania przemocy wobec własnych obywateli. Zaapelowali też o nowe sankcje przeciwko syryjskiemu reżimowi.
Konferencja odbyła się bez przedstawicieli Rosji i Chin, które udzieliły wsparcia reżimowi prezydenta Asada.
Rozpoczęte w marcu 2011 roku na fali arabskiej wiosny antyrządowe demonstracje w Syrii z czasem przerodziły się w opór zbrojny. Według obrońców praw człowieka konflikt pochłonął ok. 7 tys. ofiar. Styczniowy bilans ONZ mówił o 5,4 tys. zabitych. Od tego czasu ONZ nie aktualizuje liczby ofiar, ponieważ trudno jest zweryfikować nadchodzące informacje o zabitych.