"Cimoszewicz naruszył prawo"
Nie cichnie wrzawa wokół akcji PKN Orlen,
które Włodzimierz Cimoszewicz kupił w imieniu córki i zięcia
mieszkających na stałe w USA - informuje "Życie Warszawy".
W piątek przytoczyliśmy treść dokumentu Nafty Polskiej i PKN Orlen. Jednoznacznie z niego wynika, że w 2000 roku akcji PKN Orlen nie mogły kupować osoby będące obywatelami i rezydentami amerykańskimi. Włodzimierz Cimoszewicz w oświadczeniu majątkowym za 2000 rok, które złożył w Sejmie, napisał, że kupił córce i zięciowi akcje Orlenu za ich pieniądze - wyjaśnia dziennik.
Włodzimierz Cimoszewicz na wczorajszej konferencji prasowej zaatakował "Życie Warszawy". Cytując opinię Łukasza Dajnowicza, rzecznika Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, stwierdził, że nie naruszył przepisów. Eksperci mówią jednak coś zupełnie innego i przyznają nam rację. "Dokument mówi wyraźnie, że akcji nie mogli zakupić rezydenci i obywatele amerykańscy" - tłumaczy dr Robert Gwiazdowski, ekspert z Centrum im. Adama Smitha.
Poproszony w piątek o komentarz do naszego tekstu marszałek Cimoszewicz, stwierdził: "Dokument, na który się powołujecie, nie dotyczy obrotu wtórnego z udziałem inwestorów indywidualnych". Marszałek nie wyjaśnił, dlaczego mówi o rynku wtórnym. Podczas swoich zeznań przed komisją śledczą badającą aferę Orlenu wyraźnie powiedział, że akcje kupił na rynku pierwotnym. Jest to zapisane w stenogramie z posiedzenia komisji - zauważa "Życie Warszawy".