Stado zdziczałych jeleni. Inwazja na Opolszczyźnie
Stado zdziczałych jeleni o nazwie sika - gatunku uznawanego za inwazyjny i groźny dla rodzimej fauny - pojawiło się na polach w powiecie brzeskim na Opolszczyźnie. Naukowcy zastanawiają się, jak sobie poradzić ze zwierzyną. Nie ma też pewności, skąd się wzięły zwierzęta.
Odkrycie to, dokonane dzięki specjalistycznemu dronowi, zapoczątkowało serię pytań, dotyczących odpowiedzialności i radzenia sobie z problemem inwazyjnych gatunków obcych (IGO) w Polsce.
Fundacja Koło Natury, która otrzymała zlecenie precyzyjnego zlokalizowania zbiegłego stada, do zadania użyła zaawansowanego dron. Jak informuje, już po około 7 minutach od startu, udało się zlokalizować liczące kilkadziesiąt sztuk stado, żerujące w uprawie kukurydzy.
Jak czytamy, wśród nich zidentyfikowano łanie z tegorocznymi cielętami oraz byki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksplozja w Osinach. Gen. Różański: Musimy wysłać Rosji mocny sygnał
Inwazyjny gatunek zdziczałych jeleni
Jeleń sika (Cervus nippon) to gatunek, który mimo swojego efektownego wyglądu – z pięknym, cętkowanym umaszczeniem – jest w Polsce niepożądany - wskazuje fundacja. Zgodnie z prawem, jest to obcy gatunek inwazyjny (IGO), stanowiący zagrożenie dla środowiska.
Jak czytamy na profilu fundacji, przede wszystkim przenosi pasożytnicze nicienie, które mogą zarażać bydło, w tym chronione żubry. Co więcej, hybrydyzuje z naszym rodzimym jeleniem szlachetnym, zagrażając czystości genetycznej populacji. Jak podkreślają eksperci, w polskim środowisku mamy już wystarczającą liczbę jeleniowatych: sarny, jelenie, daniele, łosie. Jeleń Sika, podobnie jak jenot czy szop pracz, jest zatem elementem niechcianym.
Pojawienie się tak dużego stada sika na Opolszczyźnie rodzi lawinę pytań, na które polskie prawo zdaje się nie mieć jasnych odpowiedzi. Po pierwsze, skąd wzięły się te zwierzęta? Choć na jelenia sika można polować indywidualnie, usunięcie stada, liczącego kilkadziesiąt osobników, w ten sposób jest niewykonalne.