Chłopaki nie płaczą
Liderem sondaży raz zostaje Prawo i Sprawiedliwość, a raz Platforma Obywatelska. Obecnie na wierzchu akurat PO. Niezmienne w polskiej polityce jest natomiast to, iż szefowie tych partii bez króciutkiej chwili wytchnienia okładają się szpicrutą. Nie załamują się niczym, nie narzekają, nie płaczą. Nakłuwają przeciwnika szpikulcem, ale i sami odnoszą rany. Jednak nawet łezka im się w oku nie zakręci.
25.01.2007 06:00
Obydwaj postawili sobie za cel starcie z powierzchni ziemi swego przeciwnika i przyjęli taktykę niebrania jeńców. Jarosław Kaczyński chciałby przekonać wszystkich, że Donald Tusk to najgorszy polski polityk z uwzględnieniem nawet tych ze szczebla powiatowego. I być może łatwiej by mu było robić karierę za Odrą. Natomiast misją szefa PO jest dymisja rządu Kaczyńskiego. Donald Tusk z całych sił usiłuje udowodnić, że premier jest najbardziej awanturniczym szefem państwa od czasów Mieszka I, a w żądzy władzy nie ustępował mu tylko Dżyngis-chan. Na eksmisję z kancelarii premiera nie ma okresu ochronnego. Może być zimą i na bruk.
Tak jak w amerykańskim systemie prawnym można zostać skazanym na tysiąc lat więzienia, tak samo szef PO musiałby już sto razy odchodzić ze sceny politycznej. Ostatnio Tusk za sprawą Jarosława Kaczyńskiego powinien zniknąć z polskiej polityki w ostatni wtorek. Premier powiedział, że "jeżeli ktoś ma takie usposobienie, jest po prostu tak słaby, to powinien się zająć czymś innym". Do wysłania Tuska na zieloną trawkę wystarczyła tylko jedna rozmowa telefoniczna jaką przeprowadził on z Angelą Merkel.
Z kolei, gdy wybuchła tzw. seksafera, w oczach Donalda Tuska głównym winowajcą był nie Stanisław Łyżwiński, ale szef rządu, który natychmiast powinien podawać swój gabinet do dymisji.
Szefowie PiS i PO w tym politycznym zwarciu nie zwracają uwagi na pory roku. Nie męczą ich syberyjskie śnieżyce i tropikalne upały. Jeśli kiedyś w dalekiej, dalekiej przyszłości jednemu z nich przyjdzie zapłakać, to mogą być tylko i wyłącznie krokodyle łzy przy pałaszowaniu przeciwnika...
Marek Dziewięcki, Wirtualna Polska