Brutalne morderstwo Ukrainki w USA. Tak skrajna prawica chce to wykorzystać [OPINIA]

Sprawy przestępczości i bezpieczeństwa w coraz mniejszym stopniu są dziś w USA przedmiotem racjonalnej deliberacji, a coraz bardziej elementem wojen kulturowych, zakorzenionych w tak głębokich, nierozwiązanych od stuleci amerykańskich problemach, jak sprawiedliwość rasowa - pisze dla WP po reakcji na wstrząsające morderstwo w USA Jakub Majmurek.

Wideo z zabójstwa Ukrainki w amerykańskim CharlotteWideo z zabójstwa Ukrainki w amerykańskim Charlotte obiegło social media za oceanem
Źródło zdjęć: © X
Jakub Majmurek

W ostatnich dniach na portalu X łatwo było trafić na drastyczne wideo. Młoda biała kobieta wsiada do kolejki miejskiej w Charlotte, największym mieście Karoliny Północnej. Zajmuje miejsce, przegląda swój telefon, z nikim nie wdaje się w interakcje. Za nią siedzi czarny mężczyzna. Nagle w pewnym momencie wyciąga nóż i kilkakrotnie dźga siedzącą przed nim kobietę – ze śmiertelnym skutkiem.

Młoda kobieta to pochodząca z Ukrainy 24-letnia Iryna Zarutska. W Stanach przebywała jako uchodźczyni wojenna, pracowała w pizzerii. Jej mordercą był Afroamerykanin Decarlos Brown Jr., 34-latek z długą historią problemów z prawem i zdrowiem psychicznym, znajdujący się obecnie w kryzysie bezdomności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wytknął błąd Trumpowi. "Największa katastrofa geopolityczna XXI w."

Jest zrozumiałe czemu tragedia kobiety, która uciekła z ogarniętej wojną Ukrainy, by zginąć tragiczną śmiercią w kraju, gdzie szukała bezpiecznego schronienia, budzi tak wielkie społeczne zainteresowanie i emocje. Jednocześnie za zasięgi wideo pokazującego zbrodnię z Charlotte w dużej mierze odpowiadają konta związane z amerykańską prawicą i skrajną prawicą. Ta bowiem stara się maksymalnie wykorzystać politycznie tragiczne wydarzenia z Karoliny Północnej, głównie do odwrócenia dyskusji o rasizmie i sprawiedliwości rasowej, jaką wywołały protesty Black Lives Matter.

Gwałtowna reakcja przeciw Black Lives Matter

Zdjęcie Zarutskiej często zestawiane jest na portalu X ze zdjęciem George’a Floyda jr., Afroamerykanina zabitego przez oficera policji w trakcie aresztowania w Minneaopolis w maju 2020 roku. Śmierć Floyda wywołała falę protestów przeciw rasizmowi na całym świecie, najczęściej organizowanych pod hasłem Black Lives Matter – życia czarnych mają znaczenie.

Hasło to pojawiło się na początku drugiej kadencji Obamy, przy okazji protestów po zabójstwie czarnego nastolatka z Florydy Trayvona Martina. Protesty BLM otworzyły ponownie dyskusję wokół stosunków rasowych w Stanach, przede wszystkim na temat instytucjonalnego rasizmu policji czy wymiaru sprawiedliwości. Jak to na ogół bywa w takich przypadkach, debata wywołała też tzw. backlash – gwałtowną reakcję bardziej konserwatywnej części Ameryki, przekonanej, że żądania sprawiedliwości rasowej i oskarżenia społeczeństwa o rasizm zaczynają przybierać coraz bardziej absurdalny charakter. Wspomniany backlash mógł być jednym z wielu czynników umożliwiających Trumpowi powrót do Białego Domu po wyborach w listopadzie zeszłego roku.

Morderstwo Zarutskiej wykorzystywane jest teraz do tego, by wzmocnić narrację wobec BLM. Radykalna prawica pyta: czemu po zabójstwie Floyda cała Ameryka zapłonęła w protestach, a teraz nikt nie reaguje na tę straszną zbrodnię? Czy życie białej ofiary liczy się mniej niż czarnej? Czy nie mamy do czynienia z podwójnymi rasowymi standardami? Dlaczego śmierć mającego liczne problemy z prawem Floyda ma być narodową tragedią, a śmierć młodej kobiety z Ukrainy, która w Stanach nie popadła w żaden konflikt z prawem nie?

Oczywiście to zestawienie jest głęboko nieuczciwe i pomija kluczowy kontekst: Floyd padł ofiarą policyjnej przemocy. Zginął, bo policjant nadużył środków bezpośredniego przymusu. Jego śmierć wywołała tak wielkie społeczne emocje, bo nie był to pierwszy przypadek, gdy czarny mężczyzna zginął w Stanach z rąk policji. Problem nadużywania śmiertelnej przemocy wobec czarnych przez policyjne siły, ale też straże sąsiedzkie czy prywatnych obywateli jest jak najbardziej realny.

W pytaniu, "czy życie białych ofiar takich jak Iryna Zarutska się nie liczy?!" nie chodzi o tragiczny los ukraińskiej uchodźczyni, czy o szacunek dla każdej śmierci niezależnie od koloru skóry, ale o backlash wobec żądań rasowej sprawiedliwości. Konta nagłaśniające zabójstwo z Charlotte mówią: "realnym problemem w Stanach nie jest rasizm albo wymierzona w mniejszości rasowe policyjna przemoc, ale zagrożenie dla życia białych, jakie stwarza czarny element przestępczy".

Obwinić liberałów

Gniew postów podnoszących sprawę Zarutskiej skupi się przy tym nie tylko na samym sprawcy, ale także na liberalnych mediach, lokalnych władzach i sędziach. Liberalne media oskarżane są o to, że milczą na temat zbrodni w Charlotte, kierując się polityczną poprawnością, która nie pozwala im nagłośnić, tak jak wskazywałby na to interes publiczny, przestępstwa, którego sprawcą był czarny mężczyzna, a ofiarą biała kobieta.

Dostaje się też demokratycznej burmistrzyni Charlotte, Vi Lyles. Prawicowe konta wzywają ją do rezygnacji, oskarżają o to, że pod jej rządami miasto stało się niebezpiecznym miejscem, bezsilnym wobec przestępczości. Krytykę zbiera też wymiar sprawiedliwości, który nie był w stanie rozpoznać zagrożenia, jakie stwarzał Decarlos Brown jr. i podjąć środków koniecznych do tego, by chronić przed nim społeczeństwo. Radykalnie prawicowy kongresman reprezentujący Florydę Randy Fine zapowiedział na portalu X, że złoży projekt ustawy, pozwalającej pociągnąć do odpowiedzialności sędziów wypuszczających na wolność osoby, popełniające później na wolności poważne przestępstwa.

Wszystko to układa się w dość jasną narrację: w Stanach przestępczość wymknęła się spod kontroli, zwłaszcza ta popełniana przez czarnych na białych. Problem ten przybiera szczególnie dramatyczny wymiar w wielkich miastach rządzonych przez demokratów, gdzie władza praktycznie abdykowała ze swojej podstawowej funkcji, jaką jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Wynikać ma to nie tylko z niekompetencji liberałów, ale też z liberalnej ideologii: w najlepszym wypadku beznadziejnie naiwnej w swojej utopijnej wierze w to, że można zapewnić bezpieczeństwo bez zdecydowanego karania przestępców i zastosowania, gdy to konieczne, przemocy. Ta sama ideologia panuje w tradycyjnych mediach, którym nie można dziś ufać, bo w imię swoich ideologicznych uprzedzeń są one gotowe zakłamywać amerykańską rzeczywistość.

Wniosek: jeśli Stany się nie przebudzą, jeśli nie odsuną liberałów od władzy nad miastami, jeśli nie ograniczą ich wpływu na wymiar sprawiedliwości i na media, to nikt w Stanach nie będzie mógł się czuć bezpieczny.

To nie jest nieistotny margines

Na ile tego typu narracja, niejednokrotnie otwarcie sięgająca po rasistowskie treści, jest dziś w Stanach politycznie istotna? Choć jak dotąd nie posługują nią otwarcie czołowe postaci amerykańskiej polityki, to błędem byłoby traktowanie jej jako nieistotnego marginesu. Powielają je konta o wielkich zasięgach, w tym prawicowi influencerzy, których opinie trafiają do prezydenta Trumpa, jak Benny Jonson. Liczne posty na swoim profilu na portalu X sprawie Zarutskiej poświęcił też Elon Musk, który skłócił się z Trumpem, to ciągle pozostaje opiniotwórczą postacią na amerykańskiej prawicy i radykalnej prawicy i dysponuje potężnymi środkami finansowymi.

Trudno swoją drogą nie dostrzec paradoksu w tym, że oburzenie wokół morderstwa ukraińskiej uchodźczyni próbują mobilizować środowiska często otwarcie wrogie Ukrainie, domagające się wycofania ze wsparcia Stanów dla walczącego Kijowa, powielające rosyjską antyukraińską narrację. W tym polskie środowiska z Konfederacji i okolic, które ukraińskich uchodźców w Polsce przedstawiają na ogół jako banderowskie zagrożenie i obciążenie dla polskiego systemu ochrony zdrowia i polityki społecznej.

Obraz rządzonych przez demokratów wielkich miast jako wysp przestępczości i anarchii ciągle powraca w retoryce Trumpa. Amerykański prezydent zapowiada, że "zrobi porządek z miastami", w ostatnich tygodniach groził wysłaniem Gwardii Narodowej do Chicago – trzeciego miasta w kraju. Wcześniej wysłał ją na ulice stołecznego Waszyngtonu i Los Angeles. W zeszłym tygodniu tę ostatnią decyzję sąd uznał za sprzeczną z konstytucją, administracja zapowiada apelację.

Tragedie takie jak ta z Charlotte uwiarygodniają podobną retorykę Trumpa w oczach zwykłych Amerykanów, a poczucie zagrożenie zwiększa tolerancję opinii publicznej dla radykalnych ruchów władzy obiecujących przywrócenie porządku – nawet jeśli ocierają się one o granice tego, na co pozwala konstytucja.

Co mają robić liberałowie?

Jednocześnie, niezależnie od całej politycznej agendy radykalnej prawicy i wpisanej w nią często naprawdę mrocznej ideologii, trudno się nie zgodzić z tym, że media powinny informować o takich wydarzeniach jak zabójstwo z Charlotte. Choćby po to, by osoby jeszcze niewciągnięte w sieci radykalnej prawicy mogły gdzieś znaleźć wiarygodne, wolne od dezinformacji źródło podające faktyczny stan rzeczy.

Można też przyznać rację stwierdzeniom, że ktoś taki jak Decarlos Brown jr. nie powinien chodzić swobodnie po ulicach. System bez wątpienia zawiódł. Czy jednak faktycznie winni są zbyt liberalni sędziowie i zbyt miękkie podejście do przestępczości demokratycznych władz? Brown miał też problemy psychiczne, jak donoszą media, ostatnio popadł w problemy z prawem, gdy wezwał policję i domagał się od funkcjonariuszy, by sprawdzili wszczepiony mu rzekomo materiał, który – jak twierdził – kontrolował jego działania. Można zastanawiać się, czy bardziej niż system prawno-karny nie zawiódł system ochrony zdrowia psychicznego, który powinien rozpoznać problemy Browna i odizolować w ośrodku, gdzie, jeśli nawet nie otrzymałby pomocy, to nie stanowiłby zagrożenia dla innych.

Oczywiście, amerykańskim liberałom bardzo trudno podnosić teraz podobne argumenty w obliczu siły oburzenie na zbrodnię z Charlotte. Sprawy przestępczości i bezpieczeństwa w coraz mniejszym stopniu są dziś w Stanach przedmiotem racjonalnej deliberacji kształtującej polityki publiczne, a coraz bardziej elementem wojen kulturowych, zakorzenionych w tak głębokich, nierozwiązanych od stuleci amerykańskich problemach, jak sprawiedliwość rasowa. Demokraci, którym zależy na jej uracjonalnieniu nie mogą z jednej strony przyjąć narracyjnej ramy skrajnej prawicy, z drugiej muszą realnie zacząć dostarczać bezpieczeństwo w rządzonych przez siebie miastach – jak trudne by to nie było w sytuacji, gdy każda zbrodnia może dzięki mediom społecznościowym zmienić się w narracyjny kryzys.

Dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek

Jakub Majmurek to z wykształcenia filmoznawca i politolog. Działa jako krytyk filmowy, publicysta, redaktor książek, komentator polityczny i eseista. Związany z Dziennikiem Opinii i kwartalnikiem "Krytyka Polityczna". Publikuje także w "Kinie", "Gazecie Wyborczej", portalu Filmweb. Redaktor i współautor wielu publikacji, ostatnio "Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej".

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie

Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Strajk lekarzy w Nigerii. Plaga węży w szpitalach
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina