Brunon K. sprzedawał bomby mafii?
Śledczy odkryli, że Brunon K. (45 l.) konstruował ładunki wybuchowe na handel! Gdzie i komu je sprzedawał? Przestępcom. ABW sprawdza teraz, dla której mafii pracował bomber z Krakowa.
Handel materiałami wybuchowymi i bronią to najnowsze ustalenia prowadzących śledztwo w sprawie zamachowca.
Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł Fakt, prokuratorzy zamierzają postawić chemikowi nowe zarzuty dotyczące właśnie tych przestępstw. Dlatego też teraz, od kilku już dni, jak wynika z ustaleń dziennika, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego intensywnie działa w środowisku handlarzy bronią i ładunkami. Kilkanaście osób w całym kraju zostało już w związku z tą sprawą przesłuchanych.
– To w tej chwili najgoręcej obrabiany wątek sprawy. Całe środowisko jest ostro przetrzepywane – przyznaje w rozmowie z Faktem osoba znająca kulisy śledztwa.
Z naszych informacji wynika, że śledczy mają doniesienia o tym, że Brunon K. syntetyzował i sprzedawał materiały wybuchowe oraz broń. Agenci ABW badają, komu i jak wiele ładunków i broni udało mu się sprzedać.
– W grę wchodzą środowiska zorganizowanej przestępczości. To one są w większości odbiorcami takich materiałów – mówi nasz informator.
Prowadzący śledztwo podejrzewają, że zamachowiec z Krakowa mógł w ten właśnie sposób zbierać pieniądze na zorganizowanie i przeprowadzenie zamachu na Sejm. Wiadomo, że Brunon K. zamierzał użyć do eksplozji pod parlamentem aż 4 ton mieszanych substancji wybuchowych, złożył nawet zamówienie na dużą ilość saletry amonowej. Do przeprowadzenia zamachu planował także użyć kilku półciężarówek.
Prowadząca śledztwo prokuratura w tej chwili gromadzi dowody przeciwko Brunonowi K. Nowe zarzuty chce mu postawić w przeciągu kilkunastu dni. Za nielegalny wyrób i handel bronią i materiałami wybuchowymi grozi do 10 lat więzienia. Śledczy nie wykluczają także, że zarzuty w całej sprawie usłyszą zupełnie nowe osoby.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Urzędnik spalił mi biuro