ŚwiatBronisław Geremek: Nicea jest nienajlepszym traktatem

Bronisław Geremek: Nicea jest nienajlepszym traktatem

Nie jest rzeczą rozsądną mówić, że Nicea jest kompromisem – powiedział prof. Bronisław Geremek, odnosząc się do wypowiedzi premiera Millera. Nicea jest nienajlepszym traktatem, który coś przewidział utrzymując historyczną równowagę między Francją, a Niemcami, ale większości spraw nie rozwiązał. W sytuacji, kiedy Polska jest osamotniona w swoim zdaniu jest rzeczą nierozsądną to mówić – dodał gość „Poranka w TOK-u”.

20.10.2003 | aktual.: 20.10.2003 13:19

[

Obraz

- Bronisław Geremek (3.4 MB) ]( http://i.wp.pl/a/f/mp3/1320/2010geremek.mp3 )

Janina Paradowska: Panie profesorze, premier Leszek Miller mówi: „Dla nas kompromis to Nicea" - tak mówił po powrocie z Brukseli. Co pan profesor na to?

Bronisław Geremek: Ja mam kłopot z interpretowaniem tego, dlatego, że wydaje mi się, że taka sytuacja powinna być, żeby w trakcie negocjacji opinia publiczna wyraziła minimum zaufania dla tych, którzy te negocjacje prowadzą, a potem oceniła. No, ale sam rząd tego chciał, uczynił ze spraw negocjacji pewną sprawę publiczną, angażującą opinię publiczną. Nie jest rzeczą rozsądną mówić, że Nicea jest kompromisem. Nicea jest nienajlepszym traktatem, który coś tam przewidział utrzymując historyczną równowagę między Francją, a Niemcami; większości spraw nie rozwiązał. W sytuacji, kiedy już Polska jest osamotniona w swoim zdaniu jest rzeczą nierozsądną to mówić. Po pierwsze, ze względu na opinię publiczną naszą własną, która powinna być informowana przyzwoicie. Szansę na to ażebyśmy uzyskali w tej sprawie dokładnie to czego chcemy, czyli to co pan premier Leszek Miller określił - ustalenia nicejskie, są kruche i bardzo niskie. Myślę, że lepiej zatem powiedzieć prawdę - negocjujemy, bo będziemy starali się
uzyskać, to co się uzyskać da.

Janina Paradowska: Panie profesorze, a jak pan ocenia naszą sytuację po Brukseli? Już mamy za sobą dwa spotkania - rzymskie, brukselskie. W którym miejscu my właściwie w tej chwili jesteśmy?

Bronisław Geremek: Uczyniliśmy krok w przód i dwa kroki do tyłu. Mianowicie, to co można było przewidzieć, że było ustalone, to właśnie jest: to, że jednak do traktatu, który zaproponowała konwencja pewne uwagi krytyczne były formułowane, pewne zmiany zostaną wprowadzone. Natomiast w sprawach, na których powinno nam zależeć szczególnie postęp jest mały. I ja chciałbym powiedzieć przede wszystkim to, że w tych sprawach trzeba zapomnieć o kwestiach technicznych, a spróbować sobie przypomnieć o decyzjach zasadniczych, czyli o zasadach, o co nam chodzi w tych negocjacjach....

Janina Paradowska: No właśnie, o co nam chodzi? Co dla nas ważne panie profesorze?

Bronisław Geremek: Najważniejsze dla nas żebyśmy weszli do Unii Europejskiej jako pełnoprawny członek. Żebyśmy weszli do Unii, bo tego chce naród - wypowiedział to w referendum. Żebyśmy byli pełno prawnym członkiem. To jest w rękach rządu. I wbrew temu, co czasem się myśli, to nie jest kwestia tylko techniki obliczania. I to co byłoby rzeczą niedobrą po Rzymie i Brukseli, gdyby taka gombrowiczowska gęba, która została Polsce przylepiona: że to jest ten członek Unii przyszły, który chce tylko zgarnąć to co się da zgarnąć, natomiast wszystko będzie uniemożliwiał i pojawia się teraz taka zapora w rozwoju Unii. To jest bardzo niedobre, dlatego że teraz w tej chwili w UE jest wola istotnej zmiany wykraczającej poza Niceę i my powinniśmy w tym uczestniczyć, bo to jest w naszym interesie. A więc pierwsze - żebyśmy byli równi, drugie - żebyśmy uzyskali takie środki solidarności europejskiej, które wesprą wzrost gospodarczy Polski. Taka szansa jest, ale nie ma takiej pewności, dlatego że to wszystko zależy od
decyzji także tych krajów które płacą i Niemiec w pierwszym rzędzie. Zatem układ stosunków polsko-niemieckich i układ stosunków weimarskich powinien być w toku, czyli Polska - Francja - Niemcy powinien być priorytetowy w tych negocjacjach. I wreszcie po trzecie - my powinniśmy pokazać, że nam zależy na tym, ażeby UE nie była drugą Ligą Narodów, bezsilną wobec wojny, nie dającą gwarancji bezpieczeństwa. Chcemy jej zatem silnej. Jeżeli silnej - to wspólnoty chcemy, a wspólnota musi być oparta na wspólnocie wartości, jestem przekonany, że do uzyskania jest takie sformułowanie, które by nam gwarantowało pewien obraz UE jako wspólnoty, świadomej swojej tradycji chrześcijańskiej, świadomej swoich tradycji wieku rozumu, wieku oświecenia będąc jej wspólnotą. I, żeby ona także miała swój wymiar polityczny - my powinniśmy to popierać.

Janina Paradowska: Panie profesorze w ubiegłym tygodniu pojawił się list intelektualistów, list otwarty do europejskiej opinii publicznej. Grupa intelektualistów pisze, że żadna z partii właściwie w Polsce nie reprezentuje ich poglądów na UE. W związku z tym zwracają się do międzynarodowej opinii publicznej z tym swoim stanowiskiem innym niż stanowisko rządu. Ten list spotkał się z dużą krytyką. Czy pan sądzi, że w momencie negocjacji pisanie tego typu listów otwartych jest dobrym zwyczajem?

Bronisław Geremek: Ja mam ten kłopot, że ja byłem akurat na Antypodach w Australii - przekonywałem o tym że UE jest ważnym partnerem dla świata i że Polska wchodząc do Unii ją wzmacnia. Więc stąd moja orientacja w sprawach krajowych ma pewne luki i powiem na podstawie tego co pani redaktor powiedziała, że ja mam takie zasady właśnie - mi się wydaje w negocjacjach lekarska zasada „nie szkodzić" powinna być zasadniczą, potem rozliczymy. Skoro jest tak, że rząd negocjuje, rząd chce uzyskać to co jest dla interesu polskiego przyzwoite, pożyteczne, nie należy wówczas w opinie publiczną wprowadzać takich elementów dzielących tym bardziej, że troską intelektualistów powinno być w tej chwili, ażeby racjonalizować politykę europejską. Co ja przez to myślę - było referendum, świetne referendum, jednoznaczne poparcie dla wejścia, teraz trzeba pokazać o co nam chodzi w idei europejskiej i naprawdę to jest rola środowiska intelektualnego. Zatem produkowanie idei, a nie wystawianie artylerii przeciwko partiom
politycznym, o kryzysie partii politycznych myślę z bólem od długiego czasu, ale myślę że nie warto wystawiać artylerii, dzisiaj nie ma do niej amunicji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)