Brazylia wybiera prezydenta
W Brazylii rozpoczęła się druga tura wyborów prezydenckich, których faworytką jest kandydatka rządzącej Partii Pracy Dilma Rousseff. Do głosowania jest uprawnionych 136 mln obywateli.
Już na tydzień przed głosowaniem 62-letnia Rousseff, zajmująca dotychczas pozycję numer dwa w rządzie da Silvy, zyskała dwucyfrową przewagę nad swoim rywalem, dzięki czemu może stać się pierwszą kobietą-prezydentem w historii Brazylii.
W głosowaniu, podczas którego Brazylijczycy wybierają następcę bardzo popularnego Luiza Inacio Luli da Silvy, który nie może się już ubiegać o trzecią kadencję, Rousseff może liczyć nawet na 57% głosów.
Według ostatnich sondaży pani Rousseff ma przewagę 12-14 pkt proc. nad swym socjaldemokratycznym rywalem Jose Serrą, byłym gubernatorem stanu Sao Paulo. W pierwszej turze 3 października Rousseff zdobyła 47% głosów, podczas gdy Serra 33%.
W ostatnich dniach kampanii wyborczej, która zakończy się w piątek wieczorem debatą telewizyjną, kandydaci skoncentrowali wysiłki na 56 mln wyborców zamieszkujących trzy najludniejsze stany Sao Paulo, Minas Gerais i Rio de Janeiro. Walczą o poparcie 6% niezdecydowanych i 10% osób, które deklarują, że mogą jeszcze zmienić zdanie.
Rousseff zapowiada kontynuację polityki gospodarczej i społecznej Luli, podczas gdy jej rywal wymawia jej skandale korupcyjne i zapowiada "uczciwy rząd". Jednak, jak podkreśla miejscowa prasa, w ich programach jest "więcej punktów wspólnych niż rozbieżności".
Zdecydowana większość lokali wyborczych została otwarta o godz. 8.00 (11.00 czasu polskiego). Nieco później rozpoczną głosowanie mieszkańcy stanów położonych najbardziej na zachód. Ostatnie lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 22.00 czasu polskiego.