Bliski Wschód: ciągle walki
(AFP)
Sześciu Palestyńczyków zginęło, a siedmiu zostało rannych w piątek rano w palestyńskiej wiosce Salfit na Zachodnim Brzegu Jordanu po ataku izraelskich czołgów. Wśród zabitych jest czterech członków palestyńskich sił bezpieczeństwa. Wojsko izraelskie kontynuowało w nocy operacje militarne przeciwko Palestyńczykom.
W rejonie Nablusu na Zachodnim Brzegu dwadzieścia czołgów i eskadry helikopterów opanowały kilka okolicznych wsi. Oddziały piechoty przeczesywały kolejne zabudowania w poszukiwaniu podejrzanych o działalność wywrotową. Aresztowano kilkunastu Palestyńczyków.
Do obozu uchodźców w Han Yunosa, położonego w południowej części Strefy Gazy, wtargnęły o świcie izraelskie czołgi i buldożery. Zniszczonych zostało kilka budynków, z których Palestyńczycy ostrzeliwali żydowskie osiedle Nevet Kalim i obóz wojskowy.
Operacje wojskowe były prowadzone także w okolicy Hebronu.
Radio jordańskie poinformowało, że w trakcie nalotów na Gazę uszkodzony został poważnie jeden z meczetów. W meczecie znajdował się wtedy duchowy lider Hamasu, szeik Ahmed Jassin i jego najbliżsi współpracownicy. Nikt z modlących się w meczecie nie został poszkodowany. Rzecznik armii izraelskiej stanowczo odrzuca oskarżenie o zaatakowanie meczetu.
Izrael zerwał w czwartek kontakty z liderem palestyńskim Jaserem Arafatem, zapowiadając nasilenie akcji antyterrorystycznych. Operacje mają stanowić odwet za śmierć 10 Izraelczyków w środowym zamachu bombowym w Izraelu, przeprowadzonym przez palestyńskich samobójców. (jd, mag)