Każdy członek Komisji ma swoją strategię, jakby tu przechytrzyć współbadaczy sprawy i odkryć tajemnicę Rywina. To niczym pościg Big Brotherowców za główną wygraną. Jest jeden przewodniczący, można by go wręcz nazwać Wielkim Bratem... Ale nie. To miano zarezerwowane dla pana Rywina, bo to on "dyktuje" przebieg wszystkich przesłuchań. Przecież gdyby nie Rywin, program by nie powstał.
Brakuje tylko usługi sms - czyli przysyłania do ludzi za malutką (haha) opłatą wiadomości o nowościach w przesłuchaniach i kamer internetowych. No i Komisja nie chodzi 24 godziny na dobę, ale może wkrótce? Kto to wie. Tak więc proszę państwa, nawet się nie obejrzeliście, a już powstał kolejny reality show. Szkoda tylko, że poprzez głosowanie nie możemy zdecydować np. kogo przesłuchiwać i kto ma to robić. To byłby dopiero ubaw!
Agnieszka Skarbińska