Biegiem do psychoanalityka. Wkrótce będą kolejki (Opinia)
Na tym świecie pewne są tylko śmierć i podatki – pisał Benjamin Franklin. To nieprawda. Pewne jest również to, że wcześniej czy później trafimy na kozetkę psychoanalityka.
09.06.2021 14:47
Słowo "psychoanaliza" właśnie robi furorę za sprawą arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.
Metropolita krakowski w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" zauważył m.in., że na zachodzie Europy ma obecnie miejsce laicyzacja społeczeństw, a ludzie, zamiast przejawiać wiarę w Boga, coraz częściej przejawiają "niebezpieczną wiarą w psychoanalizę".
Nie wiadomo, na czym owo niebezpieczeństwo polega. Kto chce, niech uwierzy duchownemu na słowo. Ja tam z chęcią dowiedziałbym się od psychoanalityka, co siedzi w głowach naszych polityków. Ciekawi tego są zresztą i oni sami.
Nie wszystko da się wytłumaczyć
"Nie wiem, dlaczego to powiedziałem" – przyznał Jarosław Kaczyński, gdy przemawiając w Rzeszowie, co rusz mylił go ze Szczecinem. Z kolei Borys Budka, szef Platformy Obywatelskiej i Aleksandra Dulkiewicz, prominentna działaczka tej partii, widzieli w Rzeszowie Wrocław.
To trzy, do tego dość niewinne przykłady, polityków zagubionych.
Ciekawszy wydaje się przypadek Ryszarda Terleckiego. Rozgrzały się neurony w jego mózgu, zawyły synapsy, gdy "zaćwierkał" o spotkaniu Rafała Trzaskowskiego i Swiatłany Cichanouskiej. Nie wiadomo, co chciał osiągnąć, gdy najpierw wysyłał liderkę białoruskiej opozycji po pomoc do Moskwy, a potem oświadczył, że przepraszać nie zamierza.
Tak samo, jak nie wiadomo, jaka myśl przyświecała jego kolegom ze Zjednoczonej Prawicy, którzy wytłumaczyć zachowania wicemarszałka nie byli w stanie, ale za to powtarzali, że jest "osobą z pięknym życiorysem". A, jak tak, nie ma sprawy. Wszystko gra.
Na uwagę zasługuje również Joachim Brudziński, który oświadczył, że nie będzie tłumaczył się "hołocie i popaprańcom" z niepowodzeń rządu w realizacji programu budowy promów "Batory". Neuroprzekaźniki w mózgu europosła PiS wysłały mu sygnał, że się zagalopował. Brudziński przeprosił. Do dziś jednak nie wiem, czy zaliczam się do kategorii "hołota" czy "popapraniec", wszak pieniądze nie pochodziły z kieszeni pana europosła PiS.
Z kolei prawdziwym wyzwaniem dla psychoanalityków byłoby rozłożenie na czynniki pierwsze historii zawiłych związków szefa NIK Mariana Banasia z PiS.
Trudnym zadaniem byłaby też analiza relacji Zbigniewa Ziobro z Izbą Dyscyplinarną, która właśnie "zdradziła" go w sprawie sędzi Beaty Morwiec nie godząc się na uchylenie jej immunitetu.
Z analiz fachowców moglibyśmy się dowiedzieć, dlaczego wspomniany już Borys Budka był przekonany, że dogadał się z Lewicą w sprawie Funduszu Odbudowy, choć zapomniał zadzwonić do Włodzimierza Czarzastego.
Jak już jestem przy Czarzastym, to fascynująca jawi mi się psychologiczna rozkminka, jak radzi sobie w sytuacji, gdy prawica w Polsce jest bardziej lewicowa od lewicy.
Psychoanalizie można by poddać również polityków zaangażowanych w negocjacje z Czechami w sprawie kopalni Turów. Najpierw – ustami premiera Mateusza Morawieckiego – słyszymy, że wszystko już załatwione, potem, że to może jeszcze trochę potrwać, a na koniec, że Czesi chcą jakichś astronomicznych pieniędzy.
Równocześnie na ulice Wrocławia wychodzą – słusznie wkurzeni, bo zagrożone są ich miejsca pracy – górniczy związkowcy. Dla nich wrogiem jest jednak Unia Europejska, zupełnie pomijają to, że Czesi od lat chcieli problem rozwiązać, ale nasz rząd nie był do tego skory. Na marginesie - psychoanaliza związkowców byłaby interesująca sama w sobie.
My, mistrzowie świata
Wszystko, o czym dotychczas piszę to przypadki z ostatnich kilku lub kilkunastu dni. A przecież "dokonań" mamy o wiele więcej.
Nikt tak nie zaorał swojej własnej historii najnowszej, jak my.
Z bohaterów robimy zdrajców, z prokuratorów stanu wojennego obrońców demokracji, z działaczy opozycyjnych dalszego planu, próbuje się zrobić herosów pierwszego szeregu.
Aż prosi się o monograficzne opracowanie na temat zbiorowego stanu umysłów Polaków. Co takiego ukrywa się w naszych głowach, że robimy to, co robimy, a przychodzi nam to z wielką łatwością.
Ja tam walę do psychoanalityka już teraz, zanim ustawią się kolejki. Nawet jeśli to "niebezpieczne".