Teraz drogowcom pozostała już tylko kosmetyka, czyli między innymi malowanie pasów. Po zakończeniu tych robót droga będzie mogła być oddana do ruchu. Autostradą A2 będzie można przejechać z Warszawy przez Poznań do zachodniej granicy z Niemcami. Na krytycznym odcinku C będą mogły jechać jedynie pojazdy o wadze do 3,5 tony z prędkością do 70 km/h.
Biegnąca z zachodu autostrada A2 została nazwana najbardziej pechową drogą w Polsce. Opóźnienia w oddawaniu kolejnych odcinków, pękający asfalt na tych, które już były gotowe, a w końcu rozwiązanie umowy z chińskim wykonawcą, firmą Covec. Chińczycy mieli wybudować dwa odcinki autostrady, między Strykowem a Konotopą, o długości 50 km. Powodem zerwania kontraktu były zaległości płatnicze Chińczyków wobec polskich podwykonawców.
Czytaj także: Grożą oszukanym przy budowie autostrad przedsiębiorcom
Ostatecznie budową feralnego odcinka C zajęła się firma DSS, która też niestety zbankrutowała. Do dziś podwykonawcy pracujący na zlecenie tej firmy domagają się zapłaty.
Mimo kolejnych opóźnień i problemów z wykonawcami pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, którzy odpowiadają za budowę autostrady, dostali premie. Ta wiadomość zbulwersowała i polityków opozycji, i opinię publiczną.
Kiedy firma DSS zbankrutowała, wszyscy stracili nadzieję na ukończenie robót przed Euro 2012. W połowie maja o tym, że drogowcy jednak zdążą, informowała "Gazeta Wyborcza". Pracownicy Ministerstwa Transportu woleli nie komentować tych doniesień, mając w pamięci wcześniejsze zapewnienia, z których nie udało się wywiązać.
Dziś, kiedy asfalt jest wylany, a już jutro lub pojutrze po autostradzie przejadą pierwsze auta, robotnicy otwierają szampana, a urzędnicy oddychają z ulgą. Prace przyspieszyła specjalna maszyna, która kładła asfalt na całej szerokości drogi. Na najnowszych zdjęciach z budowy widać robotników świętujących ukończenie wylewania asfaltu butelką szampana.