Autem na lodzie po ryby
O niecodziennym widoku - samochodzie na
lodzie w okolicy Dziewoklicza - została poinformowana wczoraj
policja. Na miejsce pojechała załoga policyjna i straż pożarna -
informuje "Głos Szczeciński".
Do czterech mężczyzn siedzących na lodzie obok auta wcale nie było łatwo dotrzeć. Rozbili się nad przeręblą na drugim brzegu. Podeszli do nich strażacy ze specjalistycznymi saniami ratowniczymi.
- Robimy tak od dziesięciu lat- usłyszeli reporterzy "Głosu" od kierowcy - rybaka. - To jest bezpieczne, lód ma 28 cm, miejscami nawet pół metra.
Mężczyźni z prostokątnej przerębli wyciągali sieci pełne m.in. dorodnych leszczy. Tłumaczyli, że wjechali na lód, żeby nie dźwigać skrzynek z rybami.
- Wjeżdżamy i siedzimy przy sieciach, bo nam je kradną. Ostatnio pocięli nam 100 metrów sieci wartej ponad tysiąc złotych- tłumaczyli mężczyźni. - Lód się nie załamie, bo samochód ma cztery koła.
Na lodzie oprócz rybaków z samochodem było jeszcze kilku wędkarzy. - Na lód samochodem to bym nie wjechał- mówił jeden z wędkarzy. - Najgorsze jest to, że nam tymi sieciami wszystkie ryby wyciągają.
Mężczyźni łowili zgodnie z prawem. Pojawił się problem, jak ściągnąć auto z lodu. Strażacy rozważali holowanie go na linie. W końcu auto odjechało o własnych siłach, za kółkiem usiadł jeden z rybaków. Wjechanie na lód zakończyło się dla kierowcy pouczeniem. Policja nie ma możliwości, by karać w takich sytuacjach. Rybacy dobrze o tym wiedzą. (PAP)